Pocztą pantoflową, przez portale społecznościowe czy organizacje pozarządowe – w różny sposób można zgłosić chęć przyjęcia pod swój dach uchodźców z Ukrainy. Na taki krok zdecydowały się już tysiące rodzin z województwa lubelskiego.
– Prowadzę agroturystykę na pojezierzu, ale od ludzi w potrzebie to nawet nie wypada brać pieniędzy. Od ubiegłego tygodnia przyjęłam kilkunastu Ukraińców – mówi Danuta Choma. – Zaskoczyło mnie, gdy w nocy obudziło mnie pukanie do drzwi. Zobaczyłam małżeństwo z małymi dziećmi. Nie pytałam o nic, tylko zaprowadziłam ich na górę i otworzyłam pokoje.
– Przyjęliśmy troje dorosłych z trójką dzieci, znajomą z jej rodziną. Daliśmy im mieszkanie i pomogliśmy tak jak mogliśmy. Od jutra dzieciaczki idą do przedszkola, bo już jest ustalone. Wspieramy się – podkreśla Justyna Kozak.
– Czujemy się tutaj bardzo dobrze. Wszyscy się o nas troszczą. Dzieci są spokojne, starszy syn chce do taty. Wszystko jest bardzo dobrze, ale głowa jest w Ukrainie. Modlimy się i chcemy, żeby wszystko było dobrze – mówi pani Irena, która przyjechała do Polski z mamą, babcią i dziećmi.
– Przyjechał wolontariusz z rodziną i są. To rodzina z Łucka: babcia, dwie córki, jedna z wnuczkiem. Mamy stosunkowo duży dom, ale nie jest przystosowany do funkcji hotelowych. Oddaliśmy im salon, są tam 4 łóżka. Teraz muszę rozgościć się gdzieś indziej. Na szczęście mamy dwie łazienki, oni korzystają z jednej, my z drugiej. Jest w porządku – stwierdza Marcin Skrzypek.
– Trzeba prać, zmieniać pościel, ale nie jest to wielkie utrudnienie. Przede wszystkim nie są to ludzie wymagający. Bardzo się cieszą, jeśli dostaną gorącą zupę, obiad. Wczoraj moje dzieci zaprosiły ich na obiad – opowiada Danuta Choma. – Od piątku przyjęłam 14 osób. W tej chwili jest 9. Trudno mi powiedzieć, do kiedy będą i ile osób jeszcze przyjedzie. W miarę możliwości przyjmę wszystkich, szczególnie tych z dziećmi.
– Weryfikujemy każdy podany adres, bo są bardzo różne propozycje. Niektórzy chcą przyjąć na miesiąc, dwa, na pół roku. W tej chwili jest ponad tysiąc miejsc, które możemy zaproponować tu w Lublinie i całej Polsce – informuje ks. Mietek Puzewicz, duszpasterz osób wykluczonych w diecezji lubelskiej, założyciel Centrum Wolontariatu.
– Mamy nadzieję, że to wkrótce się skończy i wrócimy do Ukrainy. Mamy nadzieję, że wszystko będzie dobrze – dodaje pani Irena.
Konstytucjonalista z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej, dr Paweł Sadowski, opracował dwujęzyczną umowę użyczenia mieszkania dla uchodźców z Ukrainy. Darmowy dokument jest dostępny na facebookowej grupie Spotted Lublin.
FiKar / opr. WM
Fot. Iwona Burdzanowska