„Stop pożarom traw” – mówią strażacy, prowadząc kolejną edycję kampanii uświadamiającej, jak groźny jest proceder wypalania łąk i nieużytków rolnych. Może mieć to tragiczne skutki dla ludzi, roślin i zwierząt, ale niekorzystnie wpływa też na glebę – dodają specjaliści zajmujący się rolnictwem.
Tylko wczoraj (13.03) na terenie gminy Baranów w powiecie puławskim spłonęło ponad 80 hektarów powierzchni.
– Te tereny płoną tu każdego roku, a w ciągu ostatnich tygodni to już kolejny pożar – mówią okoliczni mieszkańcy. – W tym roku już drugi raz. Wydaje się, że to w jednym miejscu było podpalone i później się rozprzestrzeniło – opowiada jedna z mieszkanek.
– Co roku coś się tu pali. Czy to ktoś podpala to tego ja nie wiem. Widziałem ten dym z daleka – opowiada jeden z mężczyzn.
– Pożar rozpoczął się po południu. Od strony Składowa czy Zagoździa i z wiatrem objęło duży obszar łąk – kontynuuje mieszkanka gminy Baranów. – Za jakiś czas pojawiły się wozy strażackie.
– W tym roku to już był chyba czwarty pożar na tym terenie – mówi Bartłomiej Litwinek z Ochotniczej Straży Pożarnej w Baranowie. – Wcześniej były mniejsze. Teraz ze względu na wczorajszą pogodę, silny wiatr, pożar szybko się rozprzestrzeniał. W tle widać zabudowania. Szliśmy z tamtej strony, żeby zgasić ten pożar. Zagrożenie na pewno jest dla zabudowań, zwłaszcza dla państwa, którzy tutaj mieszkają, oraz dla miejscowości Składów, bo ogień może bardzo szybko się rozprzestrzenić i zająć też mieszkania.
– Jest to niestety stały punkt w statystyce zdarzeń straży pożarnej – zauważa st. bryg. Krzysztof Morawski, komendant powiatowy Państwowej Straży Pożarnej w Rykach. – Te miesiące wiosenne, marzec, kwiecień to ewidentny pik wzrostu zdarzeń w tej grupie obiektów, jakimi są nieużytki rolne, tereny śródleśne, nawet lasy są mocno narażone na te zdarzenia, które są związane z wypalaniem traw.
W zeszłym roku mieliśmy kilka przypadków, kiedy to prywatny właściciel gruntu, to była łąka czy też nieużytek, postanowił podpalić taki teren – mówi Leopold Leśko z Nadleśnictwa Puławy. – Warunki atmosferyczne uległy nagłej zmianie. Zaczął wiać silny wiatr i ten kierunek ognia niestety został skierowany prosto na las państwowy. Doszło m.in. do pożaru pokrywy gleby.
– Bardzo duże konsekwencje są również ze względu na glebę – podkreśla specjalista ds. zbóż i rzepaku w końskowolskim ośrodku Krzysztof Kurus. – Wypalanie traw powoduje zwiększenie się temperatury, co w konsekwencji prowadzi do wyjałowienia gleb. Całe życie biologiczne, bakterie, które żyją w glebie, są zabijane i niszczone. Rolnicy myślą, że dzięki wypalaniu traw rośliny będą lepiej rosły i w pierwszym okresie po takim wypalaniu rzeczywiście czasem tak jest. Jest to przede wszystkim związane z tym, że w krótkim czasie bardzo szybko mineralizujemy te wszystkie resztki pożniwne. Uwalnia się szybko azot i w tym pierwszym okresie może dochodzić od takich sytuacji, że rośliny rosną lepiej. I to jest na chwilę, to przestaje działać. Natomiast konsekwencje wyjaławiania gleb, zabijania życia biologicznego gleby, są bardzo długotrwałe i bardzo trudne do odtworzenia.
– Konsekwencje są ogromne dla ekosystemu – podkreśla Leopold Leśko. – Bardzo dobrze wiemy, że zarówno na łące, jak i w lesie występuje bardzo dużo różnych gatunków. Jeżeli ten pożar szybko się rozprzestrzenia to wiadomo, że zwierzęta mają nikłe szanse na przeżycie, nie wspominając o owadach, które są istotnym elementem ekosystemu – dodaje.
Wypalanie traw jest zabronione, a za spowodowanie zagrożenia życia lub zdrowia wielu osób lub mienia w wielkich rozmiarach grozi nawet do 10 lat pozbawienia wolności.
ŁuG / opr. PrzeG
Fot. pixabay.com