255 uchodźców z Ukrainy poleciało z Lublina do Portugalii. Samolot wyczarterowany przez portugalską stronę miał odlecieć wczoraj (09.03) rano, jednak lot został przesunięty o dobę.
Pomoc zorganizowało Stowarzyszenie Ukraińców w Portugalii, którym pomogli Ukraińcy z Lublina oraz pełniący obowiązki konsula generalnego Ukrainy w Lublinie Artem Valah.
ZOBACZ ZDJĘCIA: Uchodźcy z Ukrainy lecą do Portugalii
– Zorganizowali oni transport z Ukrainy do Lublina – mówi koordynujący akcję z Lublina, Andrii Aikhert. – Znaleźli osoby, które zorganizowały nocleg dla dużej grupy w Lublinie i zorganizowali transport z Lublina do Portugalii. To jest pierwszy taki lot, mam nadzieję, że nie ostatni.
– Mimo tego, że tak długo żyje, jest to moje pierwsze takie doświadczenie – mówi Maryna z Kijowa. – Nigdy nie widzieliśmy wojny i nie wiemy jak to można oceniać. Co robić, jak uciekać, dokąd. Nie można znaleźć odpowiednich słów, żeby podziękować waszym ludziom za to, co robią. Zaczynając od takich drobiazgów, jak powitanie na lotnisku i pomoc w znalezieniu drogi. Dziecko odeszło od matki i natychmiast je powstrzymali, żeby nie odeszło daleko. Jest dużo jedzenia, ciepłe łóżko i możliwość umycia się pod ciepłym prysznicem. Na co dzień tego nie doceniamy, a kiedy tego nie ma to szczególnie zaczynasz rozumieć jak to jest ważne. Osoby, które pomagają nam Polsce, wykonują niesamowitą pracę 24 godziny na dobę 7 dni w tygodniu. Nawet kiedy są zmęczone, to oni się uśmiechają i chcą pomóc.
– Dojechałam do Lwowa. Potem wolontariusze pomogli mi i dziecku przekroczyć granicę, a później dojechać do polskiego miasteczka przy granicy – mówi Olena Sydorynko z Charkowa. – Następnie wsadzili nas do autobusu do Lublina, zakwaterowali w hali sportowej, ale każdy miał swoje łóżko. Był prysznic, toaleta, gorąca woda, ciepłe jedzenie, woda. Wszystko, co jest potrzebne do codziennego życia na kilka dni. Mieliśmy wszystko.
– Na granicy były bardzo długie kolejki, ale mieliśmy komfortowy autobus – mówi Irena ze Lwowa. – Ludzie jechali w cieple i spokojnie. Przejechaliśmy granicę bez problemów. Oczywiście, że martwiliśmy się w drodze. Ciężko jest zostawiać dom. Przyjęli nas bardzo dobrze, było nam ciepło. Jak tylko przyjechaliśmy, zostaliśmy nakarmieni. Wolontariusze opiekowali się nami jak dziećmi. Pytali o wszystko, co jest wam potrzebne, czy czegoś innego potrzebujecie. Jestem bardzo szczęśliwa i dziękuje Wam wszystkim.
– Biorąc pod uwagę jak dużo osób w ciągu 2 tygodni dostało się do Polski, to jest oczywiste, że nie jest ona w stanie przyjąć takiej dużą liczba. Dlatego cała Europa się zebrała. Cała Europa w postaci stowarzyszeń Ukraińców podjęła wspólną decyzję. Pierwsza, która się otworzyła, jest Portugalia. Była mowa o 250-260 osobach, w tej chwili mamy do pełna załadowane 2 autokary, czyli jakieś 115 osób. Mam nadzieję, że reszta będzie na nas czekała na lotnisku – dodaje Andrii Aikhert.
– Do Portugalii zaprosiła nas rodzina. Kiedy dowiedziałam się o tym samolocie, bardzo się ucieszyłam, ponieważ mam 3-letnie dziecko. Ono nie wytrzymałaby jazdy autobusem przez 4 dni. Samolotem będą to 4 godziny i jest to super szansa, aby dostać się do miejsca docelowego – dodaje Olena.
– W Portugalii mieszka mój brat, to od niego dowiedziałam się, że jest taki przelot i w 3 godziny razem z moimi córkami zebrałyśmy rzeczy. Usłyszałam „Zbierajcie się, nie martwcie się. Czekamy na Was”. Jest tutaj dużo ludzi, którzy wcześniej nie wyjeżdżali z Ukrainy. Tutaj z zachodu Ukrainy jest tylko kilka osób, większość jest ze wschodu. Zapoznałam się z nimi. W większości to są mieszkańcy Charkowa i okolicy – opowiada Irena.
– Ten lot to nie jest tylko transport ludzi. Z Portugalii przyjeżdżają też dary dla Ukraińców, uchodźców, ludzi, którzy uciekają. W tych czasach bez pomocy nie jesteśmy w stanie zachować spokoju na świecie – przyznaje Andrii Aikhert.
Samolot do Lizbony odleciał z lotniska w Świdniku o godzinie 9.50. Na pokładzie znalazło się ostatecznie 255 osób.
Obywatele Ukrainy, którzy chcieliby z kolejnego ewentualnego transportu do Portugalii, mogą się zgłaszać pod adresem support@helpua.pt.
EwKa / opr. AKos
Fot. Piotr Michalski