Sytuacja w oblężonym od dwóch tygodni Iziumie na wschodzie Ukrainy nie jest lepsza niż w Mariupolu; nie ma wody, prądu, ogrzewania, żywności i lekarstw, a ocaleli z ostrzałów umierają od chorób – podała we wtorek agencja Ukrinform, cytując zastępcę mera, Wołodymyra Macokina.
Według Macokina leżący w obwodzie charkowskim Izium pilnie potrzebuje połączeń korytarzami humanitarnymi z Charkowem i Słowiańskiem, a obecnie wojska rosyjskie uniemożliwiają ewakuację cywilów i dostawy pomocy.
„Miasto Izium jest oblężone od dwóch tygodni. Nie ma wody, prądu, ogrzewania, jedzenia, lekarstw, komunikacji. Sytuacja jest nie lepsza niż w Mariupolu. Otrzymujemy informacje, że ci, którzy przeżyli ostrzał, teraz umierają z powodu chorób i braku leków. Nie ma nikogo, by grzebać zmarłych. Opieka medyczna nie jest świadczona” – napisał Macokin na Facebooku.
Według Macokina obecnie niemożliwe jest dostarczanie pomocy humanitarnej ani ewakuacja cywili. „Wróg podstępnie ostrzeliwuje drogę na Słowiańsk, a droga w kierunku Charkowa jest kontrolowana przez rosyjskich okupantów. Ludność jest na skraju. Mosty zostały zniszczone, miasto jest przecięte na pół. Nie ma połączenia” – dodał zastępca mera.
RL/ PAP/ opr. DySzcz
Fot. FB