Żerują na nieszczęściu uchodźców. Oszuści działają nie tylko w Internecie

pm dolhobyczow 280222 004 2022 03 01 172730

W przestrzeni publicznej pojawiają się informacje o przestępcach próbujących wykorzystać wojnę do swoich celów. Eksperci alarmują o wzroście liczby oszustw w Internecie. Poza tym przestępcy mają też działać bezpośrednio na granicy. 

W mediach społecznościowych pojawiły się informacje, że na przejściach granicznych mężczyźni próbują namawiać do podróży samochodem młode Ukrainki.

– Każdy sygnał o sutenerach jest sprawdzany, ale jak na razie są to fake newsy – mówi rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie komisarz Andrzej Fijołek. – Z naszych doświadczeń i obserwacji na granicy wynika, że naprawdę jest tam spokojnie. Zapewniamy bezpieczeństwo. Nie dochodzi do takich sytuacji. Osoby, które pojawiają się na granicy ze strony Polski, nasi obywatele, naprawdę z dobroci serca pomagają poprzez przekazywanie towarów, czy też nawet poprzez przewożenie takich osób. Są tam nie tylko policjanci prewencji, którzy są widoczni, ale także policjanci pionu kryminalnego, którzy na bieżąco reagują na takie sygnały – dodaje oficer.

Wielu kierowców z Polski charytatywnie przewozi Ukraińców z granicy w głąb kraju.

– Jeżeli jedzie się po kogoś z Ukrainy oni boją się wsiadać, kiedy jest tylko facet – opowiada jeden z kierowców. – Warto wziąć żonę, dziewczynę. Wtedy one są pewniejsze. Miałem taką sytuację, że wziąłem rodzinę ukraińską. Kiedy już jechaliśmy zobaczyłem, że idzie mama z dzieckiem i z torbą. Poprosiłem jedną z pasażerek, żeby zagadała do niej, że ją podwieziemy. Ona jednak uciekła od nas. Trzeba delikatnie i ostrożnie podchodzić, na pewno nie być nachalnym – podpowiada.

CZYTAJ: „Zapewniamy bezpieczeństwo”. Nie ma sygnałów o przestępstwach w rejonie przejść granicznych

 Jeżeli jesteśmy świadkami podejrzanej sytuacji, warto wykonać zdjęcie telefonem komórkowym albo wezwać patrol.

– Mogą być takie sygnały ze strony obywateli Ukrainy, że oni się troszeczkę obawiają – uważa komisarz Fijołek. – Nie są też przyzwyczajeni do takiej sytuacji, że po przekroczeniu granicy spotykają się z tłumem osób, które chcą im pomóc. To jest nietypowa sytuacja, że nagle wszyscy oferują im jedzenie, podwózkę, często nocleg. Te osoby muszą zawierzyć, że jadą do konkretnej miejscowości, że rzeczywiście dojadą, że tam rzeczywiście czeka na nich nocleg. Warto być ostrożnym, rozpytać policjanta, czy jakiegokolwiek funkcjonariusza na granicy, czy to jest pewne, żeby sprawdził tę osobę. Wówczas funkcjonariusz może wylegitymować kierowcę, również zapisując jego numer telefonu. W razie niepożądanej sytuacji my też wiemy już gdzie konkretnie takiej osoby szukać – tłumaczy Andrzej Fijołek.

Realnym zagrożeniem są oszuści działający w Internecie.

– W sieci pojawia się coraz więcej fałszywych stron internetowych organizacji charytatywnych – mówi starszy specjalista ds. cyberbezpieczeństwa w firmie Eset Kamil Sadkowski. – Dezinformacja towarzysząca wojnie to wymarzone środowisko dla cyberprzestępców, którzy liczą na obniżoną czujność swoich ofiar. W laboratorium Eset odnotowujemy coraz więcej fałszywych stron rzekomych organizacji charytatywnych. Emocjonalne wpisy, fałszywe apele o solidarność czy wezwania do pomocy w finansowaniu wysiłków obronnych to wszystko służy oszustom do wyłudzenia pieniędzy. W dobie powszechnych przejęć kont i trwających cyberataków weryfikacja informacji może być trudna. Serwisy społecznościowe, o ile odgrywają ważną rolę w rozpowszechnianiu informacji o działaniach charytatywnych, są również podatnym gruntem dla oszustów. Można spodziewać się, że oszuści będą szukać sposobów na wykorzystanie wojny i całej tej sytuacji dla własnych korzyści – uważa ekspert.

CZYTAJ: Organizacje i prywatni ludzie. Pomoc dla uchodźców na granicy w Dorohusku

Specjaliści radzą, żeby wspierać znane organizacje, a każdą prośbę o pomoc dokładnie weryfikować.

Ważne jest też, abyśmy nie rozpowszechniali w Internecie niesprawdzonych plotek i informacji. Nie wysyłajmy znajomym próśb o pomoc, jeśli nie mamy 100-procentowej pewności, że są prawdziwe.

TSpi / opr. PrzeG

Fot. archiwum

Exit mobile version