29.04.2022 Halo komiks

29.04.2022 halo komiks 2022 05 12 085617

Relax to magazyn komiksowy z lat 1976-81. W tym czasie ukazało się 31 numerów. Między 2016 a 2019 rokiem wydano trzy antologie prezentujące wybór prac artystów z Relaxu. Z kolei w 2020 roku doszło do niezwykłego zdarzenia, które zelektryzowało wychowanych w PRL-u czytelników nie mniej niż reedycja serii o Kapitanie Żbiku – grupa fanów postanowiła reaktywować kultowy magazyn. Wtedy nie wspominałem o tym wydarzeniu w audycji, ponieważ po zapoznaniu się z treścią publikacji uznałem, że jej poziom edytorski jest zatrważająco niski. Od 2020 roku wydarzyło się jednak kilka sytuacji, które przedstawię w telegraficznym skrócie: wskutek różnicy zdań między reanimatorami magazynu doszło do schizmy w szeregach redakcyjnych. STOP. Od numeru 37. ukazują się dwa Relaxy, wydawane przez poróżnione podmioty. STOP. Pierwszy numer 37, wydawany przez Labrum, ukazał się w marcu. Drugi numer 37, spod skrzydeł PolishComicArt, zadebiutował na rynku w tym samym miesiącu. STOP.

Po więcej perypetii związanych z tą sytuacją zapraszam zainteresowanych do Internetu. Dziś natomiast chciałbym skupić się na labrumowej odnodze wskrzeszonego magazynu, która wydaje się być zachęcająca z dwóch względów: niezłego line-upu polskich autorów witającego nas z okładki oraz powierzenia funkcji dyrektora wydawniczego Przemysławowi Soroce, który na komiksie się zna, a którego kojarzę jeszcze z tzw. dawnych czasów epoki xero. We wstępie do numeru redakcja stwierdza, że „Relax nabiera na naszych oczach charakteru i zaczyna żyć własnym życiem, zostawiając za sobą lata 80”. Czyżby?

Redaktorzy działają na sprawdzonej matrycy. Są odcinkowe serie frankofońskie – jedna z nich (Sangoma – scen. Caryl Ferey, rys. Corentin Rouge),  jest ukłonem w stronę wielbicieli klasycznego rysunku, a druga (Incal – Kill Psiagłowa, scen. Brandon Thomas, rys. Pete Woods) powinna trafić w gusta fanów współczesnej, dynamicznej kreski. Jest prezentacja współczesnych artystów komiksowych – w tym numerze są to Wojciech Stefaniec z komiksem Odpowiedzialność oraz Jakub Rebelka z szarżą pt. Hobo. Znalazło się też miejsce na nieco przykurzonych bohaterów dawnych lat – satyryczne wejścia zaliczają tu Szczepan Sadurski oraz Julian Bohdanowicz. Są mistrzowie dużego kalibru – tacy jak Andreas, Caza czy Jodorowsky. Jest też publicystyka, która pragnie pogodzić analityczne teksty o twórcach kultowych z notkami polecającymi wydane w Polsce komiksy oraz artykuły skręcające w strony nieoczywiste – jak ten o znakach zodiaku w świecie komiksu. Ta formuła wskazuje na to, że wbrew oczekiwaniom redakcji o opuszczeniu lat 80., ich magazyn jest w nich osadzony maksymalnie.

Wśród plusów publikacji wymieniłbym odpowiedni format dla prac Wojciecha Stefańca, który w zasadzie jest gwiazdą tego numeru. Duży rozmiar planszy uwypukla także znakomitą technikę Andreasa i Cazy. Świetnie, że pojawia się Rebelka, Zachęcający jest artykuł „Polski rynek czasopism komiksowych lat 90. XX wieku”, reklamowany hasłem „Mafia, ziny, komiksowe magazyny”. To tekst wspominkowy, krótki i ogólnikowy, oraz zdecydowanie zbyt mało miejsca poświęcający owej bardzo interesującej mafii. Tekst o Cazie przyda się wielu studentom do magisterki. Tak jak współcześni komiksiarze wyglądają znakomicie, tak satyryczni starsi panowie nie błyszczą. Jest też kilka kuriozalnych artykułów – horoskopowe wynurzenia pasują bardziej do publikacji we Wróżce, a nostalgiczny tekst o Relaxie grozi przedawkowaniem tejże nostalgii. Wiosenny TOP Relaxu to opisy nijakie i bez pazura, a komiksowe newsy to coś, co w dzisiejszych czasach może funkcjonować tylko w Internecie. Kiczem numeru jest komiks Alchemiczne jajo (rys. Ciruelo) do scenariusza Jodorowskiego. Bardzo zła rzecz, którą redakcja powinna przesiać bez skrupułów.

Niby krytykuję, ale zdaję sobie sprawę, że ta odsłona Relaxu nie jest tak naszpikowana błędami, jak numer, który nabyłem zaraz po reaktywacji magazynu. Wytyczona przez redakcję droga, wbrew ich intencjom, najbardziej powinna zadowolić starszych panów jadących na sentymencie. Ale jednocześnie, dzięki prezentacji świeżej krwi, być może któryś z tych sentymentalnych gości sięgnie po coś współczesnego z polskiego rynku. Czy tak będzie? Czekam na pełniejsze efekty prac przeobrażeniowych magazynu i kibicuję, by wszystko szło w dobrym kierunku.

Exit mobile version