Wprawdzie mamy jeszcze kwiecień, ale już dziś możemy mówić o rozpoczęciu „majówki”. Gdyby poprzestać na jej tradycyjnej postaci, czyli pikniku w ogrodzie, czy kilkugodzinnym wypadzie na 'zieloną trawkę’, to z pewnością byłaby ona w zasięgu możliwości finansowych znacznej liczby naszych słuchaczy. Inaczej, jeśli zaplanowalibyśmy dłuższą nieobecność w domu. Tym bardziej że nadejście maja już od lat oznaczało początek serii wydatków innych niż codzienne, często dość wysokich.
JB
Fot. pixabay.com