Podczas pandemii COVID-19 łatwiej było zacząć palić więcej, niż ograniczyć palenie – sugerują amerykańskie badania opublikowane przez „Ochsner Journal”.
W USA nadal jest około 35 milionów palaczy. U.S. Centers for Disease Control and Prevention szacują, że każdego roku przyczyny związane z tytoniem odpowiadają za ponad 480 000 zgonów w USA (ostatnio jednak wyższa była liczba zgonów z powodu COVID-19).
Spośród około 30 milionów hospitalizacji osób powyżej 18 roku życia w Stanach Zjednoczonych rocznie ponad 7 milionów dotyczy palaczy papierosów, których średni pobyt w szpitalu wynosi kilka dni. Niewiele zebrano danych na temat tego, czy, a jeśli tak, to w jaki sposób pandemia COVID-19 wpływa na obecne nawyki palenia papierosów wśród osób próbujących rzucić palenie.
Prof. Charles H. Hennekens z Florida Atlantic University’s Schmidt College of Medicine i jego współpracownicy z Baylor College of Medicine badali zmiany dotyczące palenia oraz wpływu na ten nałóg pandemii COVID-19 wśród uczestników programu przesiewowego dotyczącego rzucania palenia tytoniu i raka płuc.
CZYTAJ TEŻ: Terapia cukrzycy przez ultradźwięki? To możliwe
Pomiędzy czerwcem a październikiem 2020 r. autorzy przeprowadzili badanie przekrojowe na próbie uczestników programu. Badanie dotyczyło trzech zagadnień: zmiany w używaniu tytoniu, wpływu pandemii i radzenia sobie z nim oraz narażenia na COVID-19 i stosowania środków ochronnych. Uwzględniono zmienne demograficzne – wiek, płeć, rasę/pochodzenie etniczne i stan cywilny.
Jak się okazało, 28,2 proc. aktywnych palaczy zgłosiło zwiększone spożycie tytoniu, 17,3 proc. – zmniejszone, a w 54,5 proc. przypadków nie zaobserwowano zmian. Ponadto nie było doniesień o powrocie do palenia wśród byłych palaczy.
Zwiększone używanie tytoniu związane było z takimi problemami jak: duża niepewność co do przyszłości, samotność w wyniku dystansu społecznego, gniew lub frustracja z powodu tego, jak pandemia zakłóciła codzienne życie, nuda z powodu niezdolności do pracy lub angażowania się w regularne codzienne czynności, chęć radzenia sobie z alkoholem lub narkotykami, smutek lub poczucie beznadziejności oraz niepokój lub lęk przed wyzwaniami związanymi z zaspokojeniem podstawowych potrzeb.
CZYTAJ TEŻ: W najgłębszych częściach płuc człowieka obecny jest mikroplastik
Natomiast ci, którzy palili mniej, częściej praktykowali dystans społeczny i inne strategie profilaktyczne o udowodnionych korzyściach. „Te dane mogą pomóc świadczeniodawcom w identyfikowaniu i udzielaniu porad palaczom papierosów, którzy są bardziej narażeni na zwiększenie spożycia tytoniu podczas obecnych i przyszłych stresów, takich jak pandemia COVID-19 – powiedział prof. Hennekens. – Wszystkie te wysiłki mogą ograniczyć przedwczesne zgony z powodu palenia papierosów, których liczba w Stanach Zjednoczonych jest niepokojąco i niepotrzebnie wysoka, a rośnie na całym świecie”.
Palenie papierosów powoduje przedwczesne zgony, głównie ze względu na dwukrotnie wyższe ryzyko chorób układu krążenia i 20-krotnie wyższe ryzyko raka płuc. Rzucenie palenia zmniejsza ryzyko zgonu z powodu chorób układu krążenia już po kilku miesiącach, a w ciągu kilku lat spada ono do poziomu typowego dla niepalących, nawet wśród osób starszych. W przeciwieństwie do tego, zmniejszenie ryzyka zgonu z powodu raka płuca zaczyna się pojawiać dopiero kilka lat po rzuceniu palenia, a nawet po 10 latach ryzyko zmniejsza się tylko częściowo w porównaniu z palącymi przez całe życie. Ryzyko chorób sercowo-naczyniowych zależy od liczby wypalanych papierosów, a ryzyko raka płuca od czasu trwania nałogu.
„Terapia rzucania palenia powinna również obejmować długoterminowe poradnictwo i co najmniej 90-dniowe przyjmowanie leków na receptę, w szczególności warenikliny, która blokuje przyjemne doznania związane z działaniem nikotyny na mózg” – powiedział Hennekens.
PAP / RL opr. KS
Fot. pixabay.com