Od 150 do 1000 metrów mieli do pokonania najmłodsi biegacze podczas „Botanicznej Piątki” w Lublinie.
ZOBACZ ZDJĘCIA: Bieg „Botaniczna Piątka” w Lublinie
Dla jednych to kolejny start w takiej biegowej imprezie, dla innych debiut. Przed startem rodzicie-kibice pomagali w przypinaniu numerów startowych i chipów.
CZYTAJ: Polsko-ukraińska integracja. Wyjątkowy piknik w Lublinie
– Pierwszy raz przyjechaliśmy na „Botaniczną Piątkę” z dzieciakami. Córka ma 4 lata, a syn 5. To pierwszy taki ich bieg. Chyba ja z mężem bardziej się stresujemy, niż dzieci. Na razie się przygotowujemy. Będziemy teraz przyczepiać numerek, chipy już mamy na nodze. Jesteśmy dobrej myśli – mówił rodzic młodych uczestników. – Aktywnie biegamy od naprawdę najmłodszych lat. Córka biega z bratem. On cały sezon aktywnie biega. Jesteśmy na każdych zawodach i biegamy – dodaje inny.
Bieganie to sport dla każdego, bez względu na wiek – przekonują uczestnicy „Botanicznej Piątki” w Lublinie. W sportowej rywalizacji na łonie natury biorą udział całe rodziny.
– Jestem początkującą biegaczką. Od 5 miesięcy biegam, a zainspirowali mnie do tego córka i wnuk, którzy biegają. Mam 65 lat i to jest mój trzeci bieg – mówi dorosła uczestniczka biegu. – To była taka energia, która gdzieś tam się wyzwala u mnie podczas biegania. Zaraziłam tym rodzinę i mamy teraz trzy pokolenia, które biegają. Mamy najmłodszego biegacza, który odnosi same sukcesy. To też go kierunkuje – dopowiada inna uczestniczka.
– Popatrzyłem jak mama biega i pomyślałem, że też będę mógł biegać. Jakoś mnie to wciągnęło – mówi syn biegaczki.
Dorośli w biegu głównym mieli do pokonania trzy pętle po nawierzchni twardej na terenie Ogrodu Botanicznego UMCS. Łącznie do przebiegnięcia było 5 kilometrów.
MaK / opr. LysA
Fot. Piotr Michalski