– Zrobiliśmy wszystko, co możliwe i co niemożliwe. W poniedziałek prawdopodobnie stoczymy ostatnią walkę, ponieważ nie mamy już amunicji – napisano na Facebooku ukraińskiej 36. Samodzielnej Brygady Piechoty Morskiej im. Kontradmirała Mychajła Biłyńskiego, broniącej Mariupola przed rosyjskimi wojskami. Tymczasem wicemer miasta mówi, że te informacje są fałszywe.
Zastępca burmistrza Mariupola, Serhij Orłow powiedział BBC, że „bitwa o miasto trwa nadal”. Stwierdził również, że informacje opublikowane na Facebooku brygady są nieprawdziwe. – Nie komentuje fake newsów – dodał.
– Rosjanie czasowo zajęli część miasta. Żołnierze ukraińscy kontynuują obronę centralnej i południowej części Mariupola, a także terenów przemysłowych – powiedział Orłow.
– Nikt już nie chce z nami rozmawiać, zostaliśmy spisani na straty. Pozostała nam tylko walka wręcz. Oznacza to dla części z nas śmierć, a dla pozostałych niewolę – napisano na Facebooku 36. Samodzielnej Brygady Piechoty Morskiej.
CZYTAJ: Rosyjscy żołnierze zabijają cywilów na ulicach Mariupola
We wpisie podkreślono dramatyczną sytuację 36. Brygady. – Bombardowano nas z samolotów, ostrzeliwano ogniem artyleryjskim, z czołgów. Walczyliśmy przez ponad miesiąc bez dostaw uzbrojenia, bez wody, bez jedzenia. Niemalże piliśmy wodę z kałuż, umieraliśmy całymi grupami. Prawie połowa naszej brygady to ranni. Ci, którym nie oderwało ręki lub nogi i mogą chodzić, wracają na pole walki. Cała piechota zginęła, dlatego do wroga strzelają już artylerzyści, żołnierze obrony przeciwlotniczej, łącznościowcy, a nawet kierowcy, kucharze i orkiestra. Oni giną, ale walczą – przekazano.
CZYTAJ: Dowódca ukraińskich sił zbrojnych: robimy wszystko, by wesprzeć obrońców Mariupola
CZYTAJ: Mieszkańcy oblężonego Mariupola: Tego nie da się nawet do piekła porównać
– Trwa obrona Mariupola. Utrzymujemy stałą łączność z naszymi pododdziałami w mieście, prowadzącymi heroiczną walkę. Podkreślam jednak, że przebieg działań obronnych nie jest tematem publicznej dyskusji – oświadczył naczelny dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy generał Wałerij Załużny.
W oblężonym przez rosyjskie wojska i stale ostrzeliwanym Mariupolu, na południowym wschodzie Ukrainy, panuje stan katastrofy humanitarnej. W ocenie Mariupolskiej Rady Miejskiej mogło tam dotychczas zginąć od pięciu do nawet kilkudziesięciu tysięcy osób. Pojawiają się doniesienia, że Rosjanie zaczęli spalać zwłoki zabitych mieszkańców w mobilnych krematoriach, by ukryć ślady zbrodni.
Według różnych szacunków, w położonym nad Morzem Azowskim Mariupolu wciąż przebywa 120-160 tys. osób.
RL / PAP / opr. ToMa
Fot. Pułk Azow Twitter