Są jednym z najważniejszych symboli wiosny. Niestety w Polsce spada liczebność populacji bociana białego. Najgorzej sytuacja wygląda w zachodniej i południowej Polsce.
– My na Lubelszczyźnie nie mamy się o co martwić ze względu na to, że są tu doskonałe warunki do życia dla bocianów – twierdzi Kamil Piwowarczyk ze Stowarzyszenia Szansa dla Bociana. – Oczywiście nie oznacza to, że nie mamy lekkich powodów do niepokoju. Populacja bociana białego rzeczywiście zmalała. Według najnowszych badań w Polsce mamy ok. 47 tys. bocianich par, a nie 50 tys., jak to było w 2004 roku podczas międzynarodowego liczenia bocianów białych. Sytuacja zmienia się drastycznie na zachodzie Polski, gdzie jest zlikwidowanych wiele łąk, terenów podmokłych czy pastwisk, które bociany preferują jako miejsca żerowania. W miejsce łąk, pastwisk i terenów podmokłych pojawiają się uprawy monokulturowe, czyli zajmujące wiele powierzchni. Są to głównie uprawy rzepaku i kukurydzy, w której bocian nie jest w stanie żerować ze względu na wysokość tejże uprawy.
– Inwentaryzujemy gniazda bocianów białych w ramach pracy w Zespole Lubelskich Parków Krajobrazowych. Liczymy pisklęta, liczymy same gniazda. To jedna z naszych statutowych działalności – mówi Krzysztof Wojciechowski z Zespołu Lubelskich Parków Krajobrazowych. – Rzeczywiście trochę bocianów ubywa. Dawniej żartowano, że co trzeci czy czwarty bocian jest Polakiem – czyli ok. jedna czwarta populacji gniazduje w Polsce. Teraz wiemy, że tak dobrze nie jest. Jest trochę gorzej. Ale są to takie fluktuacje. W tym roku jeździmy i widzimy, że większość gniazd jest zajęta. Rok jest mokry, będą miały co jeść. Wychodzi na to, że może to być dobry bociani rok.
– Wszyscy wiemy, jak bocian wygląda. To charakterystyczny biały ptak o czerwonym dziobie i czerwonych nogach – opisuje dr n. wet. Jerzy Ziętek, adiunkt w Katedrze Chorób Zakaźnych UP w Lublinie. – Ciekawostką jest to, że barwa nóżek i dzioba jest częściowo uzależniona od barwników, które ptak przyjmuje razem ze zjadanymi skorupiakami. Waga bociana wynosi do 4,5 kg, a rozpiętość skrzydeł u największych osobników nawet do 2 metrów. Generalnie ptaki żyją w jednym gnieździe przez wiele pokoleń. To gniazdo może ważyć nawet ćwierć tony. Ptaki lubią dbać o siebie. Bardzo miło się witają. Odchylają głowy, specyficznie tańczą przed sobą. To ptaki żyjące dość długo – ok. trzydziestu paru lat.
– U nas na ścianie wschodniej, na Lubelszczyźnie i Podlasiu, nie mamy jeszcze powodów do niepokoju, dlatego że mamy dużo sprzyjających terenów, które nie zostały zajęte pod uprawy monokulturowe. Mamy dużo cieków, terenów podmokłych, które sprzyjają bocianom. Mamy też rejony, w których gniazda przybywają, na przykład w 2021 roku powstało gniazdo w miejscowości Borzechów-Kolonia i w miejscowości Zawada koło Wąwolnicy. Mamy notowania, że bociany pojawiają się w okolicach, gdzie wcześniej ich nie było. Dlatego tutaj, na Lubelszczyźnie, ta populacja jest stała. W dodatku mamy kolonie bocianie, na przykład w miejscowościach nadwieprzańskich. Są bocianimi oazami i tam tych ptaków rzeczywiście jest bardzo dużo. Dodatkowo warto wspomnieć o Pojezierzu Łęczyńsko-Włodawskim, o okolicach Turobina – mówi Kamil Piwowarczyk.
– Mówi się, że bocian przynosi dzieci. Taki przesąd jest rozpowszechniony także w folklorze innych krajów. Jest on związany z wierzeniami Słowian, ponieważ Słowianie uważali, że dusze ludzi, którzy zmarli, przylatują z powrotem na Ziemię w postaci dużych ptaków, czyli bocianów, które – jeśli siądą na jakimś domostwie – to wcielają się w dziecko, które ma przyjść na świat. Na tej zasadzie do dziś istnieje wierzenie, że bociany przynoszą dzieci – wyjaśnia dr n. wet. Jerzy Ziętek.
Bocianom można pomóc, na przykład kosząc nieużytki, które są obok bocianich gniazd, aby ułatwić im żerowanie w niskiej roślinności. Można też tworzyć sadzawki, dzięki którym mogą się posilić.
LilKa / opr. WM
Fot. Iwona Burdzanowska