Dęblin: najnowocześniejszy w kraju symulator kontroli ruchu lotniczego trafił do Lotniczej Akademii Wojskowej

20220401 110745 2022 04 01 184222

Najnowocześniejszy w kraju symulator kontroli ruchu lotniczego trafił do Lotniczej Akademii Wojskowej w Dęblinie. Tworzą go dwie wieże kontroli lotów, w których jednocześnie może szkolić się czterech studentów.

– Niewątpliwie usprawni to proces szkolenia, zwłaszcza dlatego, że już za chwilę będziemy mieli samoloty piątej generacji – mówi rektor komendant Lotniczej Akademii Wojskowej, generał brygady pilot Krzysztof Cur. – Dzisiejszy etap oddania nowego symulatora jest przyczynkiem do tego, aby nasi podchorążowie kształcili się na najlepszym sprzęcie, jaki jest w tej chwili możliwy.

– Śmiało mogę stwierdzić, że urządzenie jest najlepszym i najbardziej zaawansowanym w tej chwili urządzeniem jeżeli chodzi o wszystkie symulatory kontroli ruchu lotniczego w Polsce – mówi podpułkownik Maciej Ruszuk, kierownik Ośrodka Szkolenia Personelu Służb Ruchu Lotniczego w Lotniczej Akademii Wojskowej. – Proces podzielony jest na pięć etapów. Zaczynamy od rzeczy najprostszych, czyli pojedynczych operacji, które mają miejsce na lotnisku, w okolicach lotniska, aż dochodzimy do etapu piątego, w którym to jest bardzo skomplikowana sytuacja ruchowa, jak również jest symulacja sytuacji anormalnych, które mogą wystąpić w locie, czyli jakieś nieprawidłowości, sytuacje niebezpieczne, tzw. emergency na pokładzie statku powietrznego, w których to kontrolerzy ruchu powietrznego muszą się nauczyć jak działać, jak pomóc pilotowi, jak ułożyć odpowiednią kolejkę do lądowania, nadać mu priorytet i zabezpieczyć to lądowanie w porozumieniu ze służbami lotniskowymi.

– Oprócz sytuacji dotyczących pogody i sytuacji anormalnych mamy możliwość zobrazowania wielu procedur wojskowych, z którymi nie do końca byliśmy w stanie poradzić sobie na starym symulatorze – mówi major Mariusz Bombik, kierownik szkolenia w Ośrodku Szkolenia Personelu Służb Ruchu Lotniczego. – Pełna wizualizacja, 360 stopni – dotychczas mieliśmy dużo mniejszy zakres, natomiast teraz mamy możliwość obserwacji wokół wieży.

– Jest dużo lepszy odbiór obrazu. Widzimy co się dzieje przed nami i za nami – mówi podporucznik Justyna Lubecka. – Skończyłam tu szkołę. Jako podchorąży szkoliłam się na zbliżaniu. Po promocji dostałam możliwość wyszkolenia się na drugie uprawnienie: kontrolera lotniska. Tak tu się znalazłam i jestem bardzo zadowolona, tym bardziej, że mogę wypróbować nowy symulator.

– Mamy teraz na przykład pług śnieżny, który jedzie i odśnieża nam to pole manewrowe – mówi podpułkownik Maciej Ruszuk. – Ma funkcjonalność, dokładność i możliwość zasymulowania takich rzeczy. Co ciekawe, jeśli wrzucilibyśmy w pogodzie ciężki opad śniegu, te drogi kołowania, tak jak w realu, pokrywałyby się śniegiem.

– Poprzez możliwość symulowania operacji stricte zarezerwowanych dla lotnictwa wojskowego – mówię tu os komplikowanych manewrach nadlotniskowych – element ten zostanie wycofany ze szkolenia już w jednostce lotniczej – mówi pułkownik Bartosz Orłowski, szef oddziału służby ruchu lotniczego w Szefostwie Służb Ruchu Lotniczego Sił Zbrojnych RP w Warszawie. – Stąd jesteśmy już w stanie przygotować studenta na symulatorze, a nie realizować tego podczas szkolenia praktycznego już w jednostce lotniczej. Jest to kluczowy determinant i drastyczne skrócenie procesu szkolenia w jednostce lotniczej.

Nowy symulator kosztował 7.5 miliona złotych. Ponad 430 tysięcy złotych wydała Lotnicza Akademia Wojskowa na przygotowanie odpowiedniej infrastruktury do montażu tych urządzeń.

ŁuG/ opr. DySzcz

Fot. Łukasz Grabczak

Exit mobile version