Doradca prezydenta Ukrainy: żołnierze piechoty morskiej połączyli się w Mariupolu z pułkiem Azow

net epa09886532 2022 04 13 113307

Żołnierze 36. Samodzielnej Brygady Piechoty Morskiej, broniący Mariupola, przeprowadzili trudną i bardzo ryzykowną operację, dzięki której udało im się połączyć z pułkiem Azow – przekazał w środę na Facebooku doradca prezydenta Ukrainy Ołeksij Arestowycz.

– Siły obrony miasta zostały powiększone i wzmocnione – ocenił doradca prezydenta Wołodymyra Zełenskiego.

Podkreślił również, że w wyniku operacji pułk Azow uzyskał znaczące wsparcie, 36. Brygada uniknęła rozbicia przez rosyjskie wojska i „otrzymała drugą szansę”, a główny przyczółek ukraińskich sił w Mariupolu (prawdopodobnie zakłady metalurgiczne Azowstal) będzie mógł odtąd skuteczniej przeciwstawiać się najeźdźcy. 

CZYTAJ: Ukraińska prokuratura: 191 dzieci zginęło w rezultacie rosyjskiej inwazji

– Pułk Azow w profesjonalny sposób zabezpieczył przeprowadzenie operacji. (…) Tak to wygląda, gdy oficerowie nie tracą głowy i sprawnie dowodzą swoimi wojskami. My też nie traćmy. Armia wie, co robi – dodał Arestowycz.

W ocenie amerykańskiego Instytutu Studiów nad Wojną (ISW), dwoma najważniejszymi ukraińskimi przyczółkami w Mariupolu były dotąd port w południowo-zachodniej części miasta oraz zakłady metalurgiczne Azowstal na wschodzie. Centrum Mariupola mieli natomiast opanować Rosjanie, przecinając w ten sposób linię ukraińskiej obrony.

W oblężonym przez rosyjskie wojska i stale ostrzeliwanym Mariupolu, na południowym wschodzie Ukrainy, panuje katastrofa humanitarna. W ocenie mera miasta mogło tam dotychczas zginąć ponad 20 tysięcy cywilów. Pojawiają się doniesienia, że Rosjanie zaczęli spalać zwłoki zabitych mieszkańców w mobilnych krematoriach, by ukryć ślady zbrodni.

Według najnowszych szacunków, w położonym nad Morzem Azowskim Mariupolu wciąż przebywa ponad 100 tys. osób.

RL / PAP / opr. WM

Fot. EPA/SERGEY DOLZHENKO Dostawca: PAP/EPA

Exit mobile version