Dowódca broniącej Mariupola 36. ukraińskiej Samodzielnej Brygady Piechoty Morskiej komandor Serhij Wołyna w liście do papieża Franciszka poprosił go o interwencję, by „uratować wyczerpaną cywilną ludność miasta”. O liście poinformowała w poniedziałek Ansa.
CZYTAJ: Ukraiński sztab: Rosjanie stracili ponad 20 tys. żołnierzy i blisko 800 czołgów
„Wasza Świątobliwość – napisał dowódca – zwracam się z prośbą o pomoc. Nadszedł moment, gdy same tylko modlitwy już nie wystarczają”.
Serhij Wołyna zaapelował o pomoc w ratowaniu mieszkańców, podkreślając: „Niech Wasza Świątobliwość zaniesie prawdę światu, niech pomoże ewakuować ludzi i ocali ich życie przed rękoma Szatana, który chce spalić wszystkie żyjące istoty”.
Dowódca dodał: „Nie jestem katolikiem, jestem prawosławny. Wierzę w Boga i wiem, że światło zawsze wygrywa nad mrokami”.
„Walczyłem ponad 50 dni w stanie pełnego oblężenia, a wszystko na co mam czas to zacięta walka o każdy metr otoczonego miasta. Jestem bojownikiem, oficerem, który złożył przysięgę na wierność swojemu krajowi” – zaznaczył ukraiński dowódca. Zapewnił, że jest gotów walczyć do końca, „mimo przytłaczającej siły wroga, mimo nieludzkich warunków na polu bitwy, stałego ognia artyleryjskiego i rakiet, braku wody, jedzenia i lekarstw”.
„Prawdopodobnie Wasza Świątobliwość widziała wiele w swoim życiu. Ale jestem pewien, że nigdy tego, co dzieje się w Mariupolu. Bo tak wygląda piekło na ziemi” – podkreślił Wołyna. Dodał, że kobiety, dzieci, w tym noworodki żyją w bunkrach, doświadczając głodu i zimna.
Napisał o codziennych bombardowaniach i rannych umierających z braku lekarstw.
RL/ PAP/ opr. DySzcz
Fot. FB