– Robimy wszystko, co możliwe i niemożliwe, by odnieść zwycięstwo, ocalić życie żołnierzy i ludności cywilnej Mariupola. Ten cel przyświeca nam na wszystkich frontach – zadeklarował w poniedziałek na Facebooku naczelny dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy generał Wałerij Załużny.
CZYTAJ: Rosyjscy żołnierze zabijają cywilów na ulicach Mariupola
– Trwa obrona Mariupola. Utrzymujemy stałą łączność z naszymi pododdziałami w mieście, prowadzącymi heroiczną walkę. Podkreślam jednak, że przebieg działań obronnych nie jest tematem publicznej dyskusji – oświadczył Załużny.
Generał odpowiedział w ten sposób na zarzuty zastępcy dowódcy pułku Azow Swiatosława Pałamara, który w niedzielę stwierdził, że formacja nie ma łączności z władzami i kierownictwem sił zbrojnych Ukrainy. – Politycy mówią, że „wspieramy ich, jesteśmy w stałym kontakcie”, ale od ponad dwóch tygodni nikt nie odbiera telefonu i nikt się z nikim nie komunikuje – powiedział Pałamar w nagraniu zamieszczonym na Twitterze.
?? ????????? ??????, ? ??? ?????? ? ???????, ? ??? ?????? ???????… ?? ???? „????” ????????? ?????? ???????? ?? ??????? ???????????? ?????????! pic.twitter.com/urTJqekICv
— ???? (@Polk_Azov) April 11, 2022
W oblężonym przez rosyjskie wojska i stale ostrzeliwanym Mariupolu, na południowym wschodzie Ukrainy, panuje katastrofa humanitarna. W ocenie mariupolskiej rady miejskiej mogło tam dotychczas zginąć od pięciu do nawet kilkudziesięciu tysięcy osób. Pojawiają się doniesienia, że Rosjanie zaczęli spalać zwłoki zabitych mieszkańców w mobilnych krematoriach, by ukryć ślady zbrodni.
CZYTAJ: Mieszkańcy oblężonego Mariupola: Tego nie da się nawet do piekła porównać
Według różnych szacunków, w położonym nad Morzem Azowskim Mariupolu wciąż przebywa 120-160 tys. osób.
RL / PAP / opr. ToMa
Fot. Pułk Azow Twitter