Na przejściu granicznym Hrebenne-Rawa Ruska kielecki społecznik, wolontariusz Liwiusz Falak wraz z druhami z OSP Bobrza, przekazali dwa wozy strażackie wraz z dodatkowym wyposażeniem dla mieszkańców Lwowa.
– Jeden z tych samochodów wylicytowałem wraz ze swoim synem podczas ostatniego finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy – mówi Liwiusz Falak, który wylicytował Stara 244 z 1989 roku przekazanego na licytację przez OSP Bobrza, gm. Miedziana Góra, pow. kielecki. – Gdy zaczęła się wojna, stwierdziliśmy, że jest to taka iskra, dzięki której można by zbudować jakąś akcję, realną pomoc, która jest naprawdę potrzebna. Rozpoczęliśmy zrzutkę, akcję zbierania tego sprzętu po znajomych, kolegach, firmach współpracujących. Okazało się, że zebraliśmy na dwa samochody – dodaje.
– Każdy z samochodów ma po pile spalinowej, przecinarce do betonu i stali, agregacie prądotwórczym, pompie szlamowej, dużo takich narzędzi, jak młoty, siekiery, szpadle. Są przygotowane tak, że można siadać i jechać. Jest tu nawet więcej sprzętu niż potrzeba, więc strażacy tam sobie to rozdzielą między sobą – informuje Rafał Banaś, prezes OSP Bobrza.
– W międzyczasie Scania Polska wyremontowała nam te samochody. Dołożyła wyciągarki, uszczelniła wszelkie wycieki, zbudowała nowe oświetlenie robocze i drogowe. Może skromnie, trochę oldschoolowo, ale są gotowe do tego, by jechać w te najtwardsze warunki. Tam na pewno nie padnie jakiś elektrozawór, jakiś kabelek. To można naprawić za pomocą młotka, przecinaka i siekiery – tłumaczy Liwiusz Falak.
– Do doposażenia tych samochodów przyczyniły się także inne straże, które nam przekazały własny sprzęt. OSP Kostomłoty węże ssawne, OSP Promnik przekazała dwa kompletne nomexy. OSP Wierzbica motopompę, która jest zamontowana na naszym samochodzie, OSP Grodziec przekazała nam mnóstwo gaśnic. Nasz kolega w OSP podorabiał liny 15-metrowe. Może się przydadzą, żeby ściągać ruskie czołgi – dopowiada Rafał Banaś.
– Chcielibyśmy bardzo podziękować Polakom, którzy dołożyli się do tego, by zafundować nam takie samochody strażackie. To naprawdę nie są zwykłe rzeczy, bo wy ratujecie życie naszych ludzi. Codziennie mamy pociski ze strony Rosji. Pomoc w gaszeniu miasta jest bardzo potrzebna na ten moment, taki sprzęt i wozy strażackie – mówi Taras Szczerba, prokurator w specjalnej antykorupcyjnej prokuraturze.
– Chciałbym wam dać najlepszy i największy, jaki bym mógł. Ale cieszę się, że nam się udało i myślę, że on się przyda – twierdzi Rafał Banaś.
– W naszym kraju brakuje pojazdów pożarniczych, ponieważ każdego dnia w naszym kraju odbywa się kilkadziesiąt ataków rakietowych i bombowych. Dużo pojazdów niszczy się i każda nowa jednostka pomaga powstrzymać zagrożenie pożarowe, które teraz w Ukrainie jest na bardzo wysokim poziomie Także z pomocą tych pojazdów Służba Sytuacji Nadzwyczajnych, ukraińscy ratownicy, ratują ludzi spod gruzów. Dlatego te wszystkie pojazdy i narzędzia, które nam przekazują Polacy, są bardzo potrzebne. W imieniu Lwowian i wszystkich Ukraińców, bardzo dziękujemy wszystkim Polakom, którzy pomagają Ukrainie w tak ciężkim czasie. Jak to się mówi, przyjaciół poznajemy w biedzie. Podczas wojny, która trwa teraz w naszym kraju, jeszcze bardziej zaprzyjaźniliśmy się z Polakami – informuje Markiyan Lopaczak, przewodniczący rady miasta, oficer sił zbrojnych Ukrainy.
CZYTAJ: Zespół Czerwonego Krzyża zmierza do Mariupola w celu ewakuacji mieszkańców
– Jesteśmy bardzo szczęśliwi. Jak teraz to oglądamy, to myślę, że wartość tego zaczęła się od 4150 zł z licytacji, a tak naprawdę te samochody z tym wyposażeniem oba są warte spokojnie 150 tys. zł – dodaje Liwiusz Falak.
– Sami się nie spodziewaliśmy, że będzie taki duży odzew od firm, osób prywatnych i że tyle sprzętu uzbieramy – dopowiada Rafał Banaś.
Nie jest to ostatnia akcja druhów i kieleckiego społecznika zaangażowanych w pomoc Ukrainie. Wraz z fundacją „Zawsze kolorowo” zamierzają kupować używane karetki, by wyposażać je w sprzęt ratunkowy oraz chcą pomagać przy ewakuacjach ludności cywilnej.
AP / opr. LysA
Fot. AP