– Miasto zostało praktycznie całe zniszczone – mówi pochodząca z oblężonego przez Rosję Mariupola Wiktoria, która uciekła przed wojną do Polski i przebywa obecnie w powiecie zamojskim. Jak mówi, kiedy dwa tygodnie temu opuszczała dom rodzinny, nie widziała żadnego ocalałego budynku.
– W Mariupolu zostali moi rodzice. Z ojcem nie rozmawiałam dłużej niż miesiąc, a z mamą udało się kilka dni temu porozmawiać – mówi Wiktoria. – Powiedziała, że żyje i że jeden z pocisków trafił w mieszkanie. W mieście jest bardzo dużo pożarów. Ludzie sami nie mogą ich ugasić, a służby nie przyjeżdżają. Nie ma opieki zdrowotnej, karetki nie docierają do osób potrzebujących. Słyszałam o wypadkach, kiedy ludzie chowali swoich bliskich w ogrodach.
CZYTAJ: Wołodymyr Zełenski: Trwają rozmowy o mediacji Turcji w sprawie ewakuacji z Mariupola
Jak poinformowała dziś (06.04) Miejska Rada w Mariupolu, Rosjanie zaczęli tworzyć w mieście mobilne krematoria. Jak zaznaczają władzę miasta, jest to sposób, by zlikwidować ślady zbrodni wojennych na Ukrainie.
InYa / opr. AKos
Fot. PAP/EPA/STANISLAV KOZLIUK