1 maja Wrocław już po raz 20. będzie bić Gitarowy Rekord Guinnessa. Do tego wydarzenia dołącza też Lublin. Na stadionie żużlowym przy al. Zygmuntowskich z setek gitar rozbrzmi „Hey Joe” Jimiego Hendrixa. Trwają ostatnie przygotowania do imprezy, w której każdy może wziąć udział – zagrać albo przyjść posłuchać.
– Będzie telebim przy scenie, będziemy mieli obraz na żywo z Wrocławia – mówi Marcin Greszata z lubelskiego MOSiR-u.
– Możemy to zagrać prostymi akordami, ale możemy też zagrać lekko swingującym time’em. Tak jest w oryginale – mówi Marcin Gałkowski z Rock Music School. – Jak zaczynałem grać na gitarze, to był to właśnie jeden z pierwszych utworów, które poznałem, którego się nauczyłem. Wtedy też była taka moda neohipisowska w Polsce, to była pierwsza połowa lat 90. W tamtym czasie słuchało się dużo Hendrixa, Joplin i kapel z tamtego okresu. Numer „Hey Joe” to kawałek, którego nie można było nie umieć. Jest fajnie. Mam nadzieję, że w tym roku pobijemy rekord.
– Kiedy Wrocław zaczynał po raz pierwszy, zebrali około 500 gitar – mówi Marcin Greszata. – Jak w Lublinie będzie 200-300 osób, będę szczęśliwy. Jak będzie więcej, również będę szczęśliwy. Będę zadowolony z każdej gitary, która się pojawi. Przy scenie będzie telebim. Będziemy mieli obraz na żywo z Wrocławia. O godzinie 16 połączymy się z nimi. Kiedy zaczną, my również zaczniemy i razem z nimi zagramy utwór „Hey Joe”. Każda gitara: basowa, akustyczna, elektroakustyczna, ukulele, banjo – wszystko, co ma gryf i struny, na czym można zagrać utwór „Hey Joe” – można wziąć ze sobą na stadion żużlowy i razem z nami zagrać. Przygotujemy kilka punktów, gdzie będzie dostępny prąd dla gitar elektrycznych. Oczywiście trzeba wziąć ze sobą jakiś mały wzmacniacz, swoje kable i przedłużacze.
– Zawsze mam zabawne skojarzenie z tym utworem. Wszyscy są w stanie zanucić „Hey Joe”, ale nikt nie wie, co jest dalej, bo każdy kojarzy te charakterystyczne fragmenty – mówi Filip Janowski, prezenter Polskiego Radia Lublin i Radia Freee oraz konferansjer na nadchodzącej imprezie. – Ale to nie będzie ważne w niedzielę. Najważniejsze będzie, żeby być w stanie zagrać te kilka akordów, które składają się na utwór „Hey Joe”. Znamy go w wykonaniu Jimiego Hendrixa, ale – co ciekawe – to nie jest jego piosenka, bo wcześniej napisał to kto inny. Po prostu wersja Jimiego Hendrixa jest najbardziej spopularyzowana. Wersji jest ponad tysiąc, jeśli dobrze pamiętam. Wśród najpopularniejszych wykonawców znajdziemy chociażby zespół Deep Purple. Swoją wersję „Hey Joe” nagrał nawet Eddie Murphy. Jest to szlagier, utwór, który zna chyba każdy – nawet jeśli nie na pamięć, to po prostu kojarzy te dwa słowa. Liczę więc na to, że w niedzielę każdy będzie dobrze przygotowany. Ale na miejscu będą próby. Jeśli ktoś nie czuje się pewnie, to jeszcze będzie opcja poćwiczyć.
– Stwórzmy największą kapelę gitarową świata – apeluje Wojtek Cugowski. – Zapraszam Was 1 maja na stadion żużlowy do Lublina.
– Utwór nie jest trudny. Każdy, kto miał styczność z graniem na gitarze – takie ogniskowe granie, harcerskie – na pewno zna akordy, które występują w utworze „Hey Joe”. Jest to C, G, D, A, E – tak więc każdy powinien sobie poradzić – mówi Marcin Greszata.
– Wiele nie wymaga. Trzeba rzetelnie i prosto grać. Wielkiej filozofii tu nie ma. Można uprościć akordy i numer będzie jechał. Zdawałoby się, że niektórzy wykonawcy grający mniej ambitne gatunki mają utwory, których zdecydowanie trudniej się nauczyć. Ten jest bardzo wygodny, bardzo przyjemny dla ręki – zauważa Marcin Gałkowski.
– „Hey Joe” to bardzo specyficzny utwór, dlatego że wydawałoby się, że akordy durowe, bujająca melodia, rytm i groove są takie do zabawy, natomiast tekst jest dosyć mroczny. Opowiada o facecie, który nakrył swoją kobietę z innym mężczyzną i tam się później dzieją naprawdę tragiczne rzeczy. Kiedyś muzykę pisało się zupełnie inaczej. Cenzura, nawet w głowach artystów, była mniejsza. To jest taki utwór dwóch twarzy, ale jednocześnie bardzo wciągający. To jeden z tych kawałków ze starych czasów, który po prostu ma jakąś taką głęboką duszę. W duszę odbiorcy też wchodzi – dodaje Filip Janowski.
Impreza rozpocznie się już o 13. Gitarzyści wspólnie zagrają także „Smoke on the Water” i „Wild Thing”. Gościem specjalnym wydarzenia będzie Wojtek Cugowski.
O 16.15 zostaną ogłoszone próby bicia rekordu we Wrocławiu, a potem zagrają zespoły: Feym, Afterload, Machina i Wojtek Cugowski.
Dodajmy, że do ustanowienia nowego rekordu świata w liczbie grających razem gitarzystów Wrocław potrzebuje 7424 osób.
LilKa / opr. WM
Fot. pixabay.com