Palmy wielkanocne to nieodłączny symbol zbliżających się świąt. Tradycję wicia kolorowych palm z gałązek różnych roślin zimozielonych, suszonych ziół i kolorowych kwiatów, kultywują na Zamojszczyźnie koła gospodyń wiejskich.
CZYTAJ: Wyjątkowe palmy i pisanki. Wystawa prac konkursowych w lubelskim skansenie [ZDJĘCIA]
– Poszczególne rośliny i ozdoby wykorzystane do palm mają swoją symbolikę i znaczenie – mówi przewodnicząca KGW Brzezinianki, Jadwiga Niedbała. – Pamiętam, że palmy były nieduże, 60 cm, gdzie dawało się barwinek, bukszpan, tuję. Były również suszone zioła. Jako dziecko pamiętam też pelargonie z okna, bazie, które są symbolem życia i płodności. Były jeszcze trzciny, jako pamiątka tego, że pan Jezus był bity właśnie trzcinami. Przewiązywano czerwone wstążki, jako tajemnica męki pańskiej.
– To, co przeżywamy w Niedzielę Palmową, jest oczywiście związane z wjazdem Chrystusa do Jerozolimy, kiedy wjeżdżał On na osiołku jako Król Żydowski. Pismo Święte bardzo jasno mówi, jest to zapisane we wszystkich ewangeliach, że przed Jezusem słano sukna, dywany i gałązki palmowe – informuje ksiądz Robert Strus, proboszcz parafii katedralnej w Zamościu.
– Pamiętam, że jako dziecko, gdy wracałam do domu z palmą, tata nauczył mnie, że należy każdego uderzyć tą palmą i wypowiadało się słowa „palma bije, palma trzaska, a za tydzień będzie Pascha”. W Brzezinach natomiast mój mąż mówił „palma bije, nie zabije, za sześć nocy Wielkanoc” – dodaje Jadwiga Niedbała.
– Nie wyobrażam sobie świąt Wielkiej Nocy bez zrobienia osobiście palm. Moje palmy są naturalne, ale też sztuczne, z kwiatków. Jest len, bukszpan i bazie – twierdzi Maria Kelner z Bełżca.
– Ponieważ w naszej szerokości geograficznej nie ma takich palm, jak w Jerozolimie, to te funkcje przejęły wierzby i od wieków, właściwie odkąd chrześcijaństwo jest w Polsce, podczas uroczystości liturgicznych w Niedzielę Palmową jest poświęcenie palm – dopowiada Robert Strus.
– Niektórzy do tej pory w Wielką Niedzielę idą na pola i wokół swojego obejścia tą palmą kropią wodą święconą po to, żeby gospodarstwo omijały wszelkie kataklizmy. Palmy kładło się przed progiem obory po to, żeby krowy nie chorowały – tłumaczy Jadwiga Niedbała.
– Święta Wielkanocne są radosne, więc trzeba jakoś ubarwić sobie te palmy, żeby były kolorowe. Są więc robione z kolorowych bibułek kwiatki – informuje Maria Kelner.
– Wycina się paski, wykręca się nożem na różyczki. Na podobne do goździków, to trzeba ścinać tę górę. Do małej palmy małe kwiatki, bo nie pasują te duże. Do dużej palmy dużo kwiatów trzeba przygotować Może nawet koło tysiąca – mówi Rozalia Dyś z Bełżca.
– Od kilkunastu lat wijemy duże, olbrzymie palmy. Nasza w tym roku ma 7,80 cm. Są w niej przeróżne rośliny, ponad 40 w tym roku, zimozielone i suszone. Tę palmę wykonywałyśmy chyba 5 dni, natomiast jeśli chodzi o tworzenie palmy w ogóle, to robi się to praktycznie od wiosny. Jedna z koleżanek pod folią zasiała już kwiaty po to, żeby później można je było zebrać. No i zbieramy od wiosny do jesieni – twierdzi Jadwiga Niedbała.
CZYTAJ: „Przez Świat. Spotkania z podróżą”. Trzecia edycja lubelskiego festiwalu
– Każdego roku są święcone nowe palmy. Starych nie wyrzucamy. One są kilka tygodni czy miesięcy przechowywane i w kościołach, w parafiach, kościelni czy zakrystianie później te palmy spalają, a z nich jest tworzony popiół na Środę Popielcową, kiedy jest posypanie głów popiołem wiernych i wezwanie do nawrócenia. To jest też ważny wyraz bogactwa i symboliki, z jednej strony tryumf Chrystusa, z drugiej pokuta. Pamiętamy, że ten sam tłum, który krzyczał „Witaj Królu Żydowski!” podczas wjazdu Chrystusa do Jerozolimy, później będzie krzyczał „Ukrzyżuj Go!”- tłumaczy Robert Strus.
Palmy wykonane przez członkinie kół gospodyń wiejskich będzie można zobaczyć w Niedzielę Palmową w kościele parafialnym w Bełżcu. Wówczas zostanie rozstrzygnięty organizowany po raz 10. konkurs na najpiękniejszą palmę w powiecie tomaszowskim.
AP / opr. LysA
Fot. AP