Pierwsi studenci z Ukrainy rozpoczęli naukę na lubelskich uniwersytetach. Chodzi o osoby, które w wyniku wojny przeniosły się ze swoich dotychczasowych uczelni. O szeroko zakrojonym procesie rekrutacji mówić nie można, bo finalnie na studia w Lublinie zdecydowały się nieliczne osoby.
Procesowi rekrutacji przyglądał się Filip Karman.
2,7 mln osób uciekło do Polski z objętej wojną Ukrainy. Część z nich stanowią studenci, którzy zdecydowali się na przeniesienie z ukraińskich uniwersytetów i rozpoczęcie nauki w Polsce. Minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek potwierdza, że tego typu wniosków przybywa. Podobnie jak studentów, którzy systematycznie dołączają do polskich grup zajęciowych. – Około 4 tys. studentów zgłosiło się jako ci, którzy chcieliby kontynuować swoje studia w Polsce. Przyjętych zostało według mojej wiedzy na zeszły tydzień około 500 studentów – mówi Przemysław Czarnek.
Na UMCS, czyli największej uczelni w Lublinie, studiuje obecnie 1 osoba, która uciekła z Ukrainy po 24 lutego. – Aplikacji wpłynęło jednak dużo więcej – przyznaje rzeczniczka prasowa UMCS, Aneta Adamska. – Młodzież zza wschodniej granicy jest zainteresowana kontynuowaniem nauki na takich kierunkach jak m.in. informatyka, biologia, biotechnologia, lingwistyka stosowana czy kierunki prowadzone na wydziale artystycznym. Aktualnie wszystkie zgłoszenia są analizowane, a uczelnia prowadzi korespondencję z zainteresowanymi, m.in. w zakresie znajomości języka polskiego.
Podobnie było na KUL. – Wniosków wpłynęło kilkanaście, ale studentów jest zdecydowanie mniej – mówi Magdalena Pranagal z Biura Rekrutacji KUL. – Ostatecznie nasze studia na podstawie przeniesienia kontynuuje około 10 osób. Są to osoby, które zawiesiły swoje studia na Ukrainie i podjęły je tutaj na różnych kierunkach, najwięcej na filologiach.
Na Uniwersytet Medyczny w Lublinie wpłynęło niemal 100 aplikacji od Ukraińców. Ale na dzień dzisiejszy studia może rozpocząć tylko ich niewielka część. Dyrektor Centrum Edukacji Medycznej Uniwersytetu Medycznego w Lublinie, Anna Gosik zauważa, że jednym z powodów jest bariera językowa. – 20 studentów ukraińskich zgłosiło się do wzięcia udziału w kursie językowym. Zrobiliśmy egzamin weryfikujący ich poziom znajomości języka polskiego i przeszło ten egzamin 4 studentów ukraińskich.
Uniwersytet Medyczny, podobnie jak inne uczelnie, oferuje bezpłatne kursy języka dla uchodźców z Ukrainy. Znajomość polskiego, podobnie jak i stan ich wiedzy na danej uczelni, sprawdzają specjalne komisje złożone przeważnie z władz danego wydziału. – To komisje decydują o tym, na jakim kierunku i na którym roku będą studiowali Ukraińcy na polskich uczelniach. – mówi prorektor Politechniki Lubelskiej, prof. Paweł Droździel. – Na każdym z kierunków na wydziałach są powołane specjalne komisje, które oceniają poziom zaangażowania młodego człowieka w proces edukacji na Ukrainie i decydują, co dalej z młodym człowiekiem dokonywać. Jesteśmy na etapie rozpatrywania ok. 20 podań na uczelnie.
Na każdej lubelskiej uczelni są przypadki Ukraińców, którzy chcieli się przenieść ze swoich uniwersytetów, ale zdanie zmienili. To kolejny dowód dużej rozbieżności pomiędzy liczbą wysłanych aplikacji a liczbą przyjętych studentów. – Mieliśmy też kandydatów, którzy faktycznie złożyli wniosek o przeniesienie zaraz po wybuchu konfliktu, ale po dwóch tygodniach w zasadzie wycofali swoje wnioski, bo ich uczelnie znowu rozpoczęły kształcenie online – wyjaśnia Magdalena Pranagal.
Ukraińcy, którzy przenoszą się na studia do Polski, muszą posiadać aktualny status studenta na macierzystej uczelni. Dzięki temu bez żadnych problemów mogą wrócić na studia na Ukrainę.
Możliwość przeniesienia się na polskie uczelnia zapewniła Ukraińcom przyjęta przez rząd specustawa o pomocy obywatelom Ukrainy. Uchodźcy są zwolnieni z opłat za studia w języku polskim, mogą też liczyć na rządowe stypendia z Narodowej Agencji Wymiany Akademickiej.
FiKar / opr. AKos
Fot. archiwum