Postać Walentego Waśkowicza, pseudonim „Strzała” przypomnieli uczestnicy rajdu pamięci w Pliszczynie. Waśkiewicz był żołnierzem Wojska Polskiego, Armii Krajowej oraz Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość. Zginął w Pliszczynie 1 kwietnia 1949 roku w walce z komunistami. Był dowódcą plutonu w oddziale kapitana Zdzisława Brońskiego „Uskoka”.
– Dla Polski wojna nie skończyła się w maju 1945 roku – mówi dyrektor lubelskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej, doktor Robert Derewenda. – To nie tylko moda na Żołnierzy Wyklętych, ale przede wszystkim nawiązanie do prawdziwych patriotów, do tych, którzy ginęli za wolną Polskę po II wojnie światowej. Dla Polski niestety wojna nie skończyła się 8 maja 1945 roku, ale trwała dalej. Ci, którzy walczyli o suwerenną Polskę, widzieli, że ta powojenna Polska nie jest Polską suwerenną, tylko zagraża nam nowe niebezpieczeństwo. Niebezpieczeństwo ze strony komunistycznej Rosji i Sowietów.
– Planujemy przygotowanie szlaku pamięci – mówi zastępca wójta gminy Wólka, Paweł Gospodarek. – Będziemy chcieli odtworzyć tzw. ścieżkę historyczną, czyli na pewno będzie jakiś krzyż upamiętniający. Mamy tutaj pozostałości bunkru, w którym ukrywał się Walenty.
Rajd zakończył się piknikiem militarno-historycznym oraz koncertem Norberta „Smoły” Smolińskiego.
MaK / opr. WM
Fot. Magdalena Kowalska