Rosyjskie i białoruskie ciężarówki będą musiały w najbliższym czasie opuścić terytorium Unii Europejskiej. Tak wynika z piątego pakietu sankcji przeciwko Rosji zatwierdzonych przez państwa UE. Wśród nich jest zakaz wykonywania transportu, w tym tranzytu przez rosyjskich i białoruskich przewoźników. Wyjątkiem będzie transport produktów farmaceutycznych, medycznych, rolnych i spożywczych oraz na transport w celach humanitarnych.
CZYTAJ: „Bardzo cieszymy się, że nas usłyszano”. Koniec protestu na przejściu w Koroszczynie
– Takie restrykcje są dla nas bardzo krzywdzące – mówią rosyjscy i białoruscy kierowcy, którzy od kilku dni oczekują na wyjazd z Polski przez przejście graniczne w Koroszczynie. – To jest dyskryminacja rosyjskich i białoruskich przewoźników, dlaczego polscy przewoźnicy mogą jechać, a my nie? Zabieracie nam pracę. Straci na tym Polska, stracimy i my. Komu to potrzebne? Rosja i Białoruś na unijne sankcje szybko odpowiedzą swoimi sankcjami.
O wprowadzenie restrykcji dla rosyjskich i białoruskich przewoźników walczyli aktywiści, którzy od czwartku (07.04) blokowali w rejonie przejścia granicznego w Koroszczynie wyjazd tirów na Białoruś.
– Na efekty wprowadzonych sankcji musimy poczekać – mówi pan Sławomir, który od początku brał udział w proteście. – Co zrobi Putin, jeżeli te 100 tysięcy tirów nie przyjedzie do niego przez najbliższy miesiąc? Jak zaczynaliśmy tu pierwszą demonstrację, nie spodziewałem się, że to taka liczba. Cały czas apelowaliśmy do Komisji Europejskiej i do naszego rządu, który teoretycznie mówił, że popiera to wszystko, ale potrzebowali sporo czasu. To należało zrobić trzeciego dnia wojny, a czekaliśmy na to 40 dni.
CZYTAJ: Unijne sankcje wobec Rosji weszły w życie. Objęte nimi m.in. córki Putina
Kolejka tirów oczekujących na wyjazd z Polski do Białorusi przez przejście graniczne w Koroszczynie sięga blisko 30 km do miejscowości Styrzyniec. Na odprawę celną czeka 1200 ciężarówek, a szacunkowy czas oczekiwania to 40 godzin – jak podają służby celno-skarbowe. Dodajmy, że kolejki tirów do przejścia w Koroszczynie stoją od wielu dni. Wpływ na taką sytuację miały między innymi organizowane na przejściu protesty aktywistów.
MaT / opr. WM
Fot. Małgorzata Tymicka