Nie ma już kolejek tirów oczekujących na wyjazd z Polski na Białoruś przez przejście graniczne w Koroszczynie. W weekend zaczęły obowiązywać nowe restrykcje nałożone na przewoźników.
Ciężarówki zarejestrowane na terenie Unii Europejskiej nie mogą przemieszczać się po terenie Białorusi. Jednak, jak informuje Ministerstwo Infrastruktury, wjazd na Białoruś jest możliwy, ale tylko przez wyznaczone przejścia graniczne do 14 określonych miejsc. To m.in przygraniczne Kozłowicze, Bierestowica oraz Bruzgi. Na terytorium Białorusi można wjechać jedynie w celu załadowania lub rozładowania ciężarówki bądź podłączenia naczepy do innego tira. Z kolei do 16 kwietnia białoruskie i rosyjskie ciężarówki musiały opuścić teren Unii Europejskiej.
CZYTAJ: Granica: przejście w Koroszczynie prawie bez kolejek. To wynik sankcji
– Po 2 dniach od momentu, gdy zaczęły obowiązywać nowe restrykcje nałożone na przewoźników, zmieniła się sytuacja na polsko-białoruskim przejściu drogowym w Koroszczynie – mówi prezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce, Jan Buczek. – Nie ma jazdy, my nie możemy jechać na wschód, a białoruscy przewoźnicy nie mogą znajdować się na obszarze Unii Europejskiej, nie ma kolejki.
Pan Zdzisław jedzie z towarem na Białoruś, do Brześcia. Jak mówi, nie wie, co czeka go na odprawie celnej po stronie białoruskiej. – Jedni mówią, że można wjechać 5 km, inni, że 50 km w głąb Białorusi. Jedni mówią, że możemy jechać na rozładunek, inni, że białoruskie auta będą musiały przyjechać po towar z urzędu, zabrać z granicy. Będziemy na bieżąco analizować sytuację w porozumieniu z moim klientem, moim zleceniodawcą. Dla mnie to będzie mniej pracy. Jeśli ja pojadę tylko do Brześcia i z powrotem, a tu będę tracił tydzień na taką operację, to co ja mogę zrobić. Prawdopodobnie będę musiał szukać innej pracy – tłumaczy pan Zdzisław.
– Wprowadzone przez Białoruś sankcje uderzą w firmy transportowe – mówi właściciel jednej z firm przewozowych w Białej Podlaskiej, Marcin Potapczuk. – Moi kierowcy w tej chwili po przejechaniu granicy, bo mogli wjechać na terytorium Białorusi, oczekują w kolejce na wjazd na terminal TLC w Kozłowiczach. Czas oczekiwania na przeładunek to w tym momencie tak około 5 dni. Niemożność wykonywania przez Białoruś tranzytu utrudnia nam dostarczanie towaru do Kazachstanu, Uzbekistanu. Za tym idzie kolejna utrata zysków ze strony firm polskich i europejskich. To będzie fala bankructw w naszym regionie.
– To, że nie możemy wykonywać przewozu na nasze odległe, przez lata zdobywane z wielkim trudem azjatyckie rynki, że nie możemy wykonać tam przewozu i obsługi naszych klientów, to katastrofa dla przewoźników, którzy się wyspecjalizowali na tym rynku. Dlatego domagamy się rekompensaty dla tych, którzy w wyniku decyzji administracyjnej, z dnia na dzień utracili możliwość wykonywania tych usług – dodaje Jan Buczek.
– Ministerstwo Infrastruktury odradza polskim obywatelom i przewoźnikom drogowym wykonywanie podróży do Białorusi i Rosji – mówi rzecznik resortu Szymon Huptyś. – Tym, którzy posiadają pojazdy na terytorium Białorusi i Rosji, zalecamy natychmiastowy powrót do Polski.
– Zakaz wjazdu na Białoruś to odpowiedź strony białoruskiej na piąty pakiet sankcji nałożonych na Rosję. Zgodnie z nim, do 16 kwietnia białoruskie i rosyjskie tiry musiały opuścić teren Unii Europejskiej – mówi nadkomisarz Marzena Siemieniuk z Izby Administracji Skarbowej w Lublinie. – Jeśli chodzi o przejście graniczne Kukuryki-Kozłowicze, to zdecydowana większość kierowców białoruskich i rosyjskich zdążyła opuścić terytorium Unii. Wszyscy inni, a więc na przykład ci, którzy w kolejce ustawili się już po północy 16 kwietnia, musieli liczyć się z konsekwencjami. Po pierwsze narażali się na kary pieniężne. W sumie w Koroszczynie od północy 16 kwietnia było około 40 takich kierowców. Nie mogli też wyjechać z towarem z Unii Europejskiej. Taki towar mógł być albo zawrócony do miejsca załadunku, albo przeładowany. Mógł go też wywieźć przewoźnik, którego sankcje unijne nie dotyczą.
Dodajmy, że dziś w nocy z Polski na Białoruś wyjechało przez przejście graniczne w Koroszczynie 76 pojazdów ciężarowych.
Wprowadzony przez Białoruś zakaz wjazdu nie dotyczy pojazdów wiozących przesyłki pocztowe lub żywe zwierzęta.
Zrzeszenie Międzynarodowych Przewoźników Drogowych podlicza, że przed atakiem Rosji na Ukrainę 1,8 tys. polskich przewoźników woziło towary do Białorusi i Rosji oraz dalej, np. do Kazachstanu czy Mongolii. To 15 tys. pojazdów i 20 tys. kierowców. Licząc z rodzinami, z transportu na wschód żyło niemal 100 tys. ludzi, szacuje ZMPD.
MaT / opr. LysA
Fot. Piotr Michalski