Jeszcze nie zaczęła się wielka rosyjska ofensywa na wschodzie Ukrainy – powiedział sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy (RBNiO) Ołeksij Daniłow w środę (20.04) na antenie Radia NW.
CZYTAJ: Rzecznik resortu obrony Ukrainy: Rosja teraz chce Donbasu, ale się do niego nie ograniczy
– Wczoraj (19.04) rano zaczęły się walki na całej linii frontu na terytorium obwodów donieckiego, ługańskiego i charkowskiego. Ale to było wypróbowanie przez nich mocy naszych sił zbrojnych. Próba była nieudana. Będą kontynuować te próby. Kiedy zacznie się tak zwana wielka ofensywa – to kwestia czasu – podkreślił Daniłow.
Ocenił też, że bitwa o Donbas nie będzie „ostatnią i decydującą walką”. – To jedna z walk, które są na terytorium naszego kraju od 2014 roku – dodał.
Daniłow przekazał, że Rosja może ściągać do walki nowe zasoby i rezerwy w ciągu następnych dwóch-czterech tygodni – pisze NW.
– Absolutnie nie możemy umniejszać sił naszego wroga: to wielki kraj, dużo ludzi, a rozumu nie całkiem (dużo) […]. Oprócz tego w ostatnim czasie zauważyliśmy, że pojawiają się Libijczycy i Syryjczycy na froncie, tzw. najemnicy. A więc dosyć trudno powiedzieć, kiedy się im skończą – powiedział.
CZYTAJ: Ukraina: w Popasnej i Rubiżnem nie będzie wody i prądu do końca wojny
Jak poinformował sekretarz RBNiO, najemnicy z Libii i Syrii byli „zlikwidowani” w mieście Popasna w obwodzie ługańskim. Według niego w tym oddziale było 20-25 ludzi. – A ilu ich błąka się po terytorium obwodu donieckiego i ługańskiego, które częściowo zostało okupowane w 2014 roku, trudno powiedzieć. Ale nie sądzę, że są ich tysiące. To może być 300-500 – uważa Daniłow.
PAP / RL / opr. AKos
Fot. PAP/Elena Dolzhenko