Za 605 tysięcy złotych została wylicytowana siedziba handlarza bronią, od którego Ministerstwo Zdrowia kupowało respiratory. Urządzenia nigdy nie trafiły do szpitali, ponieważ Andrzej I., prezes lubelskiej spółki E&K, nie dotrzymał zawartej w 2020 roku umowy.
Posłowie Koalicji Obywatelskiej Dariusz Joński i Michał Szczerba szacują, że firma jest winna Skarbowi Państwa ok. 40 milionów złotych.
– Właściciel spółki, handlarz bronią, uciekł z Polski, ale część majątku na szczęście została zachowana – mówi poseł Szczerba. – Minęła pandemia, respiratory nie dotarły, ale – co najważniejsze – nie zostały zwrócone przedpłaty – pieniądze, które wpłynęły na konto 14 kwietnia 2020 roku. Dlatego też konsekwentnie wskazujemy Prokuratorii Generalnej i komornikom potencjalny majątek handlarza bronią, który jest również konsekwentnie licytowany. Dzisiaj zakończyła się licytacja siedziby. Dzięki temu ta kwota 40 milionów zostanie pomniejszona o 605 tysięcy.
Andrzej I. spółkę E&K założył w 1991 roku. Na początku zajmowała się m.in. produkcją części do samolotów. W 2002 roku „Rzeczpospolita” ujawniła, że w latach 90. Andrzej I. pośredniczył w sprzedaży polskich pistoletów maszynowych na Bliski Wschód.
Posłowie Koalicji apelują do prokuratora generalnego, ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry o wyciągnięcie odpowiedzialności karnej wobec ówczesnego ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego i jego zastępcy Janusza Cieszyńskiego. 91-metrowa siedziba spółki E&K mieści się przy ul. Radziwiłłowskiej w centrum Lublina. Została wylicytowana przez prywatną osobę.
Sprawę wciąż bada prokuratura. Prokurator krajowy Dariusz Barski poinformował w rozmowie z „Rzeczpospolitą”, że śledczy sporządzili postanowienie o przedstawieniu zarzutów właścicielowi firmy E&K, Andrzejowi I. Mężczyzna ukrywa się przed organami ścigania, dlatego – jak dodał – wystawiono za nim list gończy.
Ministerstwo Zdrowia podpisało w kwietniu 2020 r. umowę na dostawę 1241 respiratorów. Miała je dostarczyć firma E&K, należąca – według mediów – do handlarza bronią. Spółka z umowy wywiązała się tylko częściowo – do Polski trafiło jedynie 200 respiratorów. W związku z niedotrzymaniem terminu dostaw sprzętu, który miał trafić do Ministerstwa Zdrowia w kwietniu i w maju 2020 r., resort odstąpił od umowy. Na firmę nałożono kary umowne w wysokości 10 proc. wartości niezrealizowanego zamówienia, a za opóźnienie w dostawie kary w wysokości 0,2 proc. wartości dostawy za każdy dzień zwłoki.
EwKa / PAP / opr. WM
Fot. Krzysztof Radzki