Co najmniej 5 milionów ton żywności marnowanych jest w Polsce w ciągu roku. Szczególnie po świętach dużo jedzenia ląduje w śmietniku. Warto jednak korzystać z jadłodzielni, których coraz więcej powstaje na Lubleszczyźnie. W Puławach prawie od roku można z niej korzystać przy hali targowej.
– Cieszy się ona dużą popularnością wśród mieszkańców – mówi radny Andrzej Kuszyk, który sfinansował zakup lodówki. – Wielu moich znajomych mówi, że szczególnie po świętach, jak coś im zostaje, to podjeżdżają i zostawiają. Mam wrażenie, że te trudne czasy, które nastały, spowodują, że ludzie zaczną w bardziej racjonalny sposób kupować jedzenie i używać tego, co mają. Z własnego doświadczenia widzę, że w lodówce w te święta było mniej. Zakupy były dokonywane trochę inaczej. Jak coś zostaje, zawsze staramy się podrzucić, żeby ktoś potrzebujący mógł skorzystać.
ZOBACZ ZDJĘCIA: Jadłodzielnia Lublin – punkt dzielenia się posiłkiem
– Uważam, że głupotą jest kupować takie ilości przed świętami. Ludzie powinni trochę oszczędzać. Ciężko im przyjść i tu położyć. Najwygodniej wyrzucić do śmieci – komentuje jedna z mieszkanek.
– Zachęcamy do tego, by kupować świadomie, by nie kupować żywności za dużo, by potem jej nie marnować. Bo naprawdę szkoda – mówi Anna Karpeta z filii Chrześcijańskiej Służby Charytatywnej w Puławach. – Dane pokazują, że w Polsce marnuje się bardzo dużo żywności. Staramy się apelować do mieszkańców, do osób, które korzystają z naszej pomocy, do podopiecznych, którym wydajemy żywność, żeby brać ją świadomie. Zawsze można się z kimś podzielić. Jest takie fajne miejsce w Puławach jak jadłodzielnia przy hali targowej. Jeśli zostaje nam żywność, to zawsze oddajemy w to miejsce i wszystko szybciutko schodzi. Umieszczamy zdjęcia na profilu na Facebooku. Każdy, kto chce, może skorzystać z tej pomocy. Co ciekawe, są to osoby, które mieszkają dość blisko: osoby starsze, którym nie starcza na jedzenie z ich niskiej renty czy emerytury.
– Mam koleżankę, której dzisiaj zawiozę jedzenie, bo mam więcej. Trzeba się dzielić. Moja mama tak mnie uczyła – mówi jedna z mieszkanek Puław.
– Jak wiemy, żywność bardzo podrożała w tym roku. Najpierw COVID, później wojna zrobiły swoje. Ceny wzrosły parokrotnie – począwszy od chleba, mleka, po wszystkie artykuły. Przez to, że ceny są coraz wyższe, zaczynamy być bardziej świadomi. Nie wyrzucamy, załóżmy, jakiejś piętki, tylko wykorzystujemy. Właśnie przez to, że ceny są duże, jednak troszkę mniej się marnuje – zauważa Anna Karpeta.
– Na pewno trzeba zostawiać rzeczy, które są trwałe i jeszcze nieprzeterminowane. Nie można traktować tego na zasadzie śmietnika, bo zdarzały się tego typu sytuacje – przyznaje Andrzej Kuszyk.
– Powinno się składać takie produkty, które nie psują się łatwo – zaznacza Roman Starek, kierownik Działu Targowisk Miejskich przedsiębiorstwa Przedsiębiorstwo Nieruchomości Puławskie Sp. z o.o. – Jeżeli umieszczamy jakieś produkty w słoikach, warto napisać datę, kiedy te produkty zostały wytworzone. Na pewno nie powinny się tam znaleźć rzeczy, które nie są związane z jedzeniem. Zdarzały się różne rzeczy, a ważne, żeby nie zaśmiecać tego miejsca nie wiadomo czym, tylko produktami, które mogą być spożywane.
Jadłodzielnie, czyli ogólnodostępne lodówki, do których można przynosić żywność, funkcjonują w wielu miastach Lubelszczyzny, między innymi w Lublinie, Kazimierzu Dolnym, Międzyrzecu Podlaskim, Łukowie i Radzyniu Podlaskim.
ŁuG / opr. WM
Fot. Piotr Michalski