„To nasz dom i musimy o niego dbać”. W puławskim schronisku trwają przygotowania do świąt

12657435 1178200022208537 8594733511497943789 o 2022 04 15 192632

Grób Pański już gotowy, pokoje wysprzątane, pozostało jeszcze dokończenie wielkanocnych potraw. W puławskim schronisku dla bezdomnych mężczyzn trwają ostatnie przygotowania do świąt Wielkiej Nocy. Niemal we wszystkie prace włączają się mieszkańcy.

– Pomagamy, jak możemy, po to, by nasze obecne mieszkanie przypominało dawny dom – wspomina jeden z mieszkańców Krzysztof Berliński. – Ja byłem w wielodzietnej rodzinie, więc święta to naprawdę był taki zjazd rodzinny. Wiele osób nas było. Zajmowaliśmy duże pomieszczenie, by się pomieścić przy tym stole. Było fajnie. Teraz, jak się to wspomina, dodaje nam to otuchy, że tutaj można też znaleźć tę normalność, podzielić się jajkiem, złożyć sobie życzenia.

CZYTAJ: Wielki Piątek. Upamiętnienie śmierci Jezusa na krzyżu

– Staramy się jak co roku, w każde święta, w te przygotowania włączyć naszych mieszkańców. Pracy jest dużo. Panowie chętnie pomagają, w kuchni kroją owoce, warzywa na sałatki – mówi Wojciech Wiejak, kierownik Schroniska Brata Alberta w Puławach.

– Dzisiaj bardzo „gorący” dzień, wczoraj też taki był. Musimy dziś przygotować bardzo dużo rzeczy, żeby na niedzielę, na śniadanie, wszystko było gotowe. Pensjonariusze pomagają zawsze, co roku, na każde uroczystości i święta. Robią to przecież tak naprawdę dla siebie. Najpierw zaczynamy od porządków. Całe schronisko jest wysprzątane: firany, okna, pościel. Teren jest wysprzątany. Panowie pomagają, obierają, siekają te wszystkie rzeczy, które są potrzebne. Ja tylko gotuję. Jak jest tylu pracusiów, robota pali się w rękach. Nie ma czasu nawet siąść, tak więc humor też nam dopisuje przed świętami – stwierdza Renata Smaga, kucharka w schronisku.

– Ziemniaki, marchewka, pietruszka – wszystko, co potrzebne do sałatki ziemniaczanej, albo warzywnej. To nie tylko dla nas, ale też dla osób, które tutaj przychodzą i mają obiady z MOPS. Pomagamy co roku. Tu mieszkam i jest to na razie nasz dom. Musimy o niego dbać. Większość osób się włącza w te przygotowania. Jedni sprzątają, obierają, inni co innego robią, co jest potrzebne, by funkcjonować normalnie – mówi Krzysztof Berliński.

– Czynimy starania codziennie, by ta rodzinna atmosfera panowała w tym specyficznym, dużym domu, gdzie większość ludzi jest po różnych traumatycznych przejściach. Naszym zadaniem i marzeniem jest, by nasi panowie czuli się jak w rodzinie. By opiekowali się bardziej niesprawnymi kolegami z sali i schroniska. Jak co roku w naszej kaplicy jest przygotowany grób Pański. Staramy się, by przygotowanie duchowe naszych mieszkańców przebiegało tak, jak powinno. W niedzielę mniej więcej o godzinie 8.00 odbędzie się uroczyste śniadanie w schronisku. Myślę, że dzięki naszym darczyńcom i sponsorom nie zabraknie nam jadła na stole. Wszystkie te tradycyjne, wielkanocne potrawy będą – dodaje Wojciech Wiejak.

CZYTAJ: Wielkanoc na pocztówkach. Wystawa w lubelskim Ratuszu

– Za nami skwierczy mięso do świątecznego bigosu z kiszonej kapusty, z mięskiem, cebulką smażoną. Będzie też kiełbaska, bo to ma być świąteczne, więc „na bogato”. Przyprawy każdy według siebie używa, ale tradycyjnie jest listek laurowy, ziele angielskie, cebulka. Przysmażymy, pomieszamy, doprawimy i będzie bigos świąteczny – mówi Renata Smaga.

Dodajmy, że w puławskim schronisku mieszka obecnie 38 mężczyzn.

ŁuG / opr. LysA

Fot. Schronisko im.Św.Brata Alberta FB

Exit mobile version