Szpitale są zapełnione rosyjskimi rannymi żołnierzami, ciała poległych są wywożone ciężarówkami w okolice Ługańska, a wiele jednostek sprzętu wojskowego najeźdźcy pozostaje porzuconych na polu walki – relacjonuje w środę na Telegramie szef ługańskiej administracji obwodowej Serhij Hajdaj.
CZYTAJ: Rzecznik resortu obrony Ukrainy: Rosja teraz chce Donbasu, ale się do niego nie ograniczy
W ocenie Hajdaja rosyjska ofensywa w Donbasie nie osiągnęła dotychczas zakładanych efektów i trudno przypuszczać, by zmieniło się to w najbliższym czasie. „Rosyjskie wojska od niemal dwóch miesięcy ostrzeliwują miejscowości w obwodzie ługańskim wszystkim, co mają na wyposażeniu – artylerią, ogniem moździerzowym, wyrzutniami rakietowymi Grad. Mimo to nie mogą w żaden sposób przełamać linii naszej obrony. Nic się w tym względzie nie zmienia” – przekazał szef regionalnej administracji.
We wtorek po południu Hajdaj potwierdził, że rosyjska armia rozpoczęła ofensywę na wschodzie Ukrainy. „Nastąpiła chwila ataku, ruszyli ze wszystkich kierunków. Zaczął się bardziej zmasowany ostrzał, o wiele intensywniej atakuje lotnictwo” – relacjonował szef władz obwodu ługańskiego, cytowany przez portal Suspilne.
CZYTAJ: Ukraina: po stronie rosyjskiej walczy do 20 tys. najemników z grupy Wagnera lub z Bliskiego Wschodu
Kilka godzin później doradca prezydenta Ukrainy Ołeksij Arestowycz poinformował, że żadna z dotychczasowych rosyjskich prób zmasowanej ofensywy w Donbasie nie przyniosła dotąd rezultatu.
RL/ PAP/ opr. DySzcz
Fot. FB