Ratownicy poszukujący 7 osób – górników i ratowników – zaginionych po wybuchach metanu w kopalni Pniówek w dalszym ciągu nie mogą penetrować wyrobisk, w których są poszkodowani. Nadal nie pozwala na to skład kopalnianej atmosfery w rejonie wypadku.
CZYTAJ: Tragedia w kopalni Pniówek. Premier: Myślami i modlitwami jestem z górnikami na Górnym Śląsku
Ratownicy prowadzący akcję przerwali poszukiwania w środę (20.04) po południu. W ostatnich godzinach rozkładali tzw. linię chromatograficzną, umożliwiającą stały, zdalny pomiar stanu atmosfery.
Z odczytów wynika, że w wyrobiskach, gdzie znajdują się poszkodowani stężenia niebezpiecznych gazów nadal kilkakrotnie przekraczają dopuszczalne normy – przekazali wieczorem dziennikarzom przedstawiciele Jastrzębskiej Spółki Węglowej, do której należy kopalnia Pniówek.
Sztab akcji nie spodziewa się, by ta sytuacja mogła się zmienić w najbliższych godzinach. Informacje na temat ewentualnych postępów akcji ratowniczej mają być przekazane w czwartek (21.04) rano.
CZYTAJ: Premier Morawiecki o katastrofie w kopalni Pniówek: Pięć osób nie żyje
W środę kwadrans po północy w kopalni Pniówek w Pawłowicach (Śląskie) doszło do wybuchu i zapalenia metanu. Zgodnie z informacjami JSW w rejonie prowadzącej wydobycie ściany N-6 na poziomie 1000 metrów było 42 pracowników. W czasie, gdy w rejonie akcji przebywały dwa zastępy ratowników, poszukujące trzech pracowników, doszło do kolejnego, wtórnego wybuchu. Dotąd stwierdzono śmierć 5 poszkodowanych: 4 zginęło pod ziemią, a piąty zmarł po przewi5pięciu kopalnianych ratowników i 2 górników.
CZYTAJ: Wypadek w kopalni Pniówek. Trwa akcja ratunkowa
Na popołudniowym briefingu przed kopalnią dyrektor biura ds. produkcji w JSW Waldemar Stachura relacjonował, że we wcześniejszych godzinach ratownicy koncentrowali się na odtworzeniu bezpiecznych warunków w rejonie zagrożenia. Chodziło głównie o budowę zapory przeciwwybuchowej. Następnie, po pomiarach atmosfery, ratownicy wznowili poszukiwania, podejmując jednego ratownika – dotychczas piątą śmiertelną ofiarę katastrofy.
CZYTAJ: Niedzielski: poszkodowani w wypadku w kopalni Pniówek mają najnowocześniejszą opiekę
Przy próbach dalszego penetrowania rejonu poszukiwań okazało się, że atmosfera stała się tam na tyle niesprzyjająca, że ratownicy – posługujący się ręcznym sprzętem pomiarowym – musieli zostać wycofani. W takiej sytuacji zaczęto rozkładanie linii chromatograficznej. Kiedy odczytywane za jej pomocą parametry staną się sprzyjające, ratownicy powrócą do poszukiwań. Jak wyjaśniali przedstawiciele kopalni, na razie w wyrobiskach jest „stagnacja” powietrza i chodzi o to, by je „przepchać”. Trzeba to robić rozważnie, ze świadomością, że pod ziemią może być zarzewie ognia i może dojść do ponownego wybuchu.
CZYTAJ: Tragedia w kopalni Pniówek. Premier: Państwo nie pozostawi rodzin górników bez pomocy
Dotąd potwierdzono zgon 5 pracowników: 4 zmarło na miejscu, 1 w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich, gdzie trafiło 9 osób. Rodziny poszkodowanych osób zostały powiadomione; dla tych, którzy potrzebują opieki psychologicznej, zapewniono ją. Kopalnia zorganizowała też miejsce do oczekiwania na dalsze informacje z akcji dla bliskich poszukiwanych pracowników. Jedna ściana wydobywcza w kopalni jest wyłączona z eksploatacji. Trzy pozostałe prowadzą ograniczone wydobycie.
PAP / RL / opr. AKos
Fot. PAP/Zbigniew Meissner