Urodzona w 1988 roku holenderska artystka Aimee de Jongh w spektakularny sposób w swoim komiksie przeniknęła do Stanów Zjednoczonych lat 30. ubiegłego wieku i opowiedziała o „dust bowl”, czyli okresie, w którym 19 stanów z obszaru Wielkich Równin, wskutek suszy i silnej erozji gleb, zostało dotkniętych katastrofą ekologiczną.
Wielkie Równiny zmagały się z suszą przez niemal dekadę – w tym czasie miliony ludzi uciekło stamtąd w poszukiwaniu lepszego życia. Bohater komiksu Dni piasku (wyd. Non Stop Comics), młody fotograf Jason Clark, zostaje wysłany do Dust Bowl przez rządową agencję, powołaną w celu zwalczania biedy na obszarach dotkniętych wielkim kryzysem. Jego zadaniem jest dokumentacja skutków burz piaskowych. Przy pomocy swojego aparatu musi uchwycić ludzkie cierpienie i odhaczyć kolejne punkty na przygotowanej przez pracodawców liście. A to okazuje się być nie tak proste, jak początkowo wyglądało…
W tym niezwykle kameralnym dramacie komiksowym autorce udało się praktycznie wszystko – począwszy od świetnego nakreślenia głównych bohaterów, poprzez wyeksponowanie wiodącej tematyki oraz wątków towarzyszących, aż po znakomicie uchwycone piaskowe plenery i przestrzenne rysunki. Zetknięcie nieopierzonego fotografa z rzeczywistością wsparte jest motywem relacji ojcowsko-synowskiej, a etyka zawodowa zostaje na kartach Dni piasku wystawiona na poważną próbę, prowadząc do jedynego słusznego finału. De Jongh swoją urzekającą kreską przywodzi na myśl zarówno mistrzowskie obyczajowe prace Willa Eisnera, jak i równie znakomite kreacje Taniguchiego. Autorka świetnie utrzymuje tempo swojej opowieści – jest niespiesznie, a sceny dialogowe poprzeplatane są niemymi sekwencjami w odcieniach żółci oraz znakomicie nakreślonymi momentami uderzenia burz piaskowych.
Dni piasku to oparta na faktach fikcja historyczna, mierząca się z ważnym okresem w historii Stanów Zjednoczonych i ukazująca moralne rozterki fotografa, który jako pracownik agencji miał za zadanie przedstawiać Amerykę Amerykanom. Wszystkie zdjęcia i negatywy autorstwa ówczesnych fotografów do dziś znajdują się w archiwum Biblioteki Kongresu stanowiąc kopalnię skarbów dla wszystkich fascynatów historii. Kilkanaście fotografii doczekało się także reprodukcji w Dniach piasku, a towarzyszy im solidnie przygotowany komentarz. Album jest dopracowany pod każdym względem, na co miał olbrzymi wpływ miał fakt, że De Jongh dostała stypendium Holenderskiej Fundacji Literatury, które sfinansowało jej podróż badawczą do Stanów Zjednoczonych. Relację z tej wyprawy można znaleźć na jej stronie internetowej, do czego zachęcam. A sam komiks – niezwykle dojrzały, napakowany emocjami i zrealizowany po mistrzowsku – szczerze polecam. Każdy element jest tu odpowiednio wyważony.