Urząd Miasta w Lublinie wydaje coraz więcej licencji taxi. Mimo wszystko liczba taksówek zrzeszonych w korporacjach systematycznie spada. Tych tradycyjnych w całym mieście jest około 500, z kolei tych zamawianych przez taksówkarskie aplikacje… 5 razy więcej.
Rozmowy dyspozytorni z taksówkarzem są coraz rzadsze. Szczególnie w Lublinie spada liczba taksówkarzy zrzeszonych do niedawna w korporacjach.
– Mimo wszystko liczba wydawanych licencji cały czas rośnie – mówi zastępca Wydziału Komunikacji Urzędu Miasta Lublin, Krzysztof Machaj. – Od początku tego roku mamy wydanych już 306 nowych licencji. W Lublinie wydanych jest 1296 licencji. Taksówek jest oczywiście dużo więcej, ponieważ są do tego wydawane wypisy. Przedsiębiorca może zatrudniać kierowców na swoją licencję i na każdy samochód, który jest własnością przedsiębiorcy, jest dodatkowy wypis. To jest oczywiście ten samochód, który jest też taksówką. Mamy wydanych 3106 wypisów. Teoretycznie to jest liczba taksówek, które w tej chwili jeżdżą po mieście.
Wypisy od licencji otrzymują przedsiębiorcy, którzy samochody wynajmują poprzez aplikacje, takie jak Bolt, Uber czy Free Now. Prezes Lubelskiego Stowarzyszenia Taksówkarzy Paweł Maruszak przyznaje, że odpływ klientów jest zauważalny, szczególnie od początku pandemii. – Liczba taksówek tzw. tradycyjnych z roku na rok maleje. To widać w każdej korporacji oraz po liczbie zmniejszających się korporacji w Lublinie. Myślę, że ok. jest 10-15 proc. ubytku rocznie. Według mojej oceny w korporacjach lubelskich jest ok. 450 taksówek.
Mieszkańcy Lublina potwierdzają, że z tradycyjnych taksówek korzystają coraz rzadziej. Główny powód jest jeden: jest taniej. – Jeżdżę Green, więc ekologicznie. Uber i Bolt są tańsze. To dobra alternatywa, zamawia się przez aplikację, nie trzeba dzwonić. Podjeżdżają szybko, jest dużo kierowców. W aplikacji wpisuje się adres i aplikacja prowadzi, nie trzeba nawet nic mówić – komentują mieszkańcy Lublina.
Argument cenowy nie przekonuje Pawła Maruszaka. Zauważa, że poszczególne osoby już wracają do tradycyjnych form przewozu. Według niego telefony do korporacji będą coraz częstsze. – Chcemy konkurować jakością. Tego się nie boimy. Będziemy stawiali na jakość, dobre samochody, fachową obsługę pasażera, profesjonalizm, niekaralność kierowcy i przede wszystkim sprawdzenie kierowcy. U nas na sto procent sprawdzimy kierowcę, tam nie wiemy, kto nas wiezie. Myślę, że przyszłościowo jakoś sobie poradzimy. Jeżeli nie, usługi taxi w aplikacjach na pewno będą bardzo drogie. Postaramy się zrobić wszystko, żeby tradycyjne taksówki zostały.
W największej lubelskiej korporacji taksówkarskiej jest około 140 samochodów.
Działalność firm takich jak Uber czy Bolt została zalegalizowana w Polsce w 2020 roku. Od tego czasu samochody muszą posiadać licencję taxi i być stosownie oznakowane – chodzi głównie o umieszczenia na dachu „koguta”. Niektóre gminy, w tym Lublin, wymagają też naklejki z numerem bocznym i herbem miasta.
FiKar / opr. WM
Fot. Filip Karman