W ostatniej kolejce II-ligi Wisła Puławy wygrała z Motorem Lublin 3:0. To niespodzianka, zważywszy na pozycję obu zespołów w tabeli i przyświecające im cele. Lublinianie grali dziś (22..05) o rozstawienie w zbliżających się barażach, z kolei dla „Dumy Powiśla” spotkanie miało wyłącznie prestiżowy charakter.
A jednak zaangażowanie i cechy wolicjonalne były właśnie po stronie gospodarzy, którzy po pierwszych dziesięciu minutach spotkania zobaczyli, że wyżej notowany rywal wcale nie tak straszny, jak go malują i sami przejęli inicjatywę.
W 15 minucie po faulu na Janie Flaku pięknym strzałem z rzutu wolnego z 20 metra Sebastiana Madejskiego pokonał Krystian Puton. Minęło 5 minut, a gospodarze wypracowali rzut karny. Wojciech Błyszko w 16 powalił Adriana Paluchowskiego, który chwilę później podszedł do piłki ustawionej na 11 metrze i podwyższył na 2:0.
Do przerwy wynik nie uległ już zmianie. Impulsem dla gości miały być trzy zmiany, których w przerwie dokonał trener Marek Saganowski. Po wznowieniu gry Motor był jednak dalej ospały, a w poczynaniach „żółto-biało-niebieskich” trudno było dostrzec płynność i pomysł na odwrócenie losów spotkania.
Bezradność przyjezdnych w ofensywie była momentami porażająca, a Wisła, która oddała Motorowi inicjatywę, czekała na swoją kolejną szansę.
Ta nadarzyła się w 68 minucie. Po rzucie rożnym dla gospodarzy, ze strzałem wprowadzonego na plac gry Ednilsona Furtado poradził sobie jeszcze Madejski, ale w zamieszaniu najlepiej odnalazł się Emil Drozdowicz, który ostatecznie wepchnął piłkę do siatki Motoru i zespół trenera Mariusza Pawlaka podwyższył na 3:0.
Więcej goli już nie było. Puławianom w pełni udał się rewanż za przegrany w rundzie jesiennej mecz na arenie Lublin 1:4. Dzięki wygranej rozgrywki zakończyli na 11. miejscu.
Motor z kolei spadł na 5. pozycję w tabeli – a to oznacza, że stracił możliwość rozegrania półfinałowego meczu baraży o awans do I-ligi na własnym stadionie.
Trener puławian Mariusz Pawlak cieszył się z udanego rewanżu za jesienną porażkę na Arenie Lublin. – Jesteśmy w innych humorach niż pół roku temu w Lublinie, kiedy to my przegraliśmy wysoko. Chcieliśmy się zrewanżować. Rozmawialiśmy, że Motor to dobry zespół, natomiast to też ludzie, którzy robią błędy. Po trzeciej bramce trochę się przestraszyłem, bo w Siedlcach też prowadziliśmy 3:0, a skończyło się tylko jednym punktem. Ale tak na poważnie, to dzisiaj mecz był pod kontrolą.
Trener Motoru Marek Saganowski był rozczarowany postawą niektórych zawodników. – Słaby mecz w naszym wykonaniu. Przegrywamy 3:0. Dzisiaj chcieliśmy wyjść zespołem bardzo mocno zbliżonym do tego, co chcielibyśmy zagrać w meczu barażowym. W odpowiedzi dostaliśmy bardzo poważnie, więc na pewno będziemy szukali rozwiązań, żeby zawodnicy, którzy wyjdą na mecz w Wigrach, byli bardzo mocno zmotywowani, mentalnie mocni, bo to jest dla nas w tej chwili najważniejszy mecz.
Zwycięstwo z Motorem pokazało, że nasz potencjał jest zdecydowanie większy – twierdzi pomocnik Wisły Marcin Ryszka:
– Uważam, że drużyna zasługuje na minimum miejsca barażowe. Dziś pokazaliśmy, że wygrywamy z drużyną, która jest w tych barażach 3:0. Z przebiegu meczu uważam, że graliśmy lepiej – założenia trenera wykonaliśmy, zastosowaliśmy wysoki pressing i poskutkowało to trzema bramkami.
Po porażce w Puławach Motor spadł na 5 miejsce w tabeli, a tym samym utracił przywilej gry u siebie w półfinale baraży. Mówi pomocnik lubelskiej drużyny Adam Ryczkowski:
– Były różne scenariusze. Dziś przegraliśmy 3:0 i wszyscy widzieli jak to wyglądało, więc musimy się z tym pogodzić. We wtorek (24.05) wyjeżdżamy do Suwałk i w środę już tam gramy.
Mecz w Suwałkach w środę o 20.30. W drugiej parze od 17.30 Ruch Chorzów będzie rywalizować z Radunią Stężyca.
JK / opr. ToMa
Fot. archiwum