– Jeszcze kilka lat temu nowe szersze ulice, więcej budynków i zabetonowanych placów w mieście było synonimem rozwoju. Teraz coraz częściej mówimy o „betonozie”, czyli o degradacji przestrzeni miejskiej, zwłaszcza terenów zielonych – mówił w Radiu Lublin dr Jan Kamiński z Instytutu Architektury Krajobrazu KUL.
Podkreślił, że utrata terenów zielonych w miastach przynosi poważne konwekcje dla codziennego życia mieszkańców, zwłaszcza w sytuacji postępujących zmian klimatu.
– Jest coraz goręcej, coraz mniej cienia, coraz więcej powierzchni uszczelnionych. To powoduje, że mamy ekstremalne upały, coraz więcej wydajemy na klimatyzację, a kiedy pojawia się gwałtowny opad deszczu to z tych powierzchni uszczelnionych spływa woda i zalewa jakieś wiadukty, nisko położone ulice, piwnice. Mamy praktyczne konsekwencje tego, że gospodarujemy tą przestrzenią w sposób rabunkowy i nie zostaje w ogóle już miejsca na zieleń. Nie mamy czasami też gdzie wyjść na spacer, czy dzieci nie mają się gdzie bawić. W nowych dzielnicach możemy tego doświadczyć, że dzieci bawią się na parkingach – dodaje dr Jan Kamiński.
Cała rozmowa w materiale wideo:
Powstrzymaniu „betonozy”, czyli nadmiernego zabudowywania przestrzeni w miastach, ma służyć przygotowywana nowelizacja ustawy o planowaniu przestrzennym. Proponowane przepisy mają m.in ułatwić gminom sporządzanie planów i ograniczyć specjalny tryb wydawania decyzji o warunkach zabudowy, na podstawie których, według raportu NIK, w ponad połowie przypadków umożliwiono zabudowanie terenów o funkcji przyrodniczej.
RCh / opr. PrzeG
Fot. RL