Gmina Niedźwiada będzie współpracować z ukraińskim Beresteczkiem. Do miejscowości zawieziono dary

first aid kit g6f830f2bd 1920 2022 05 09 190714

Samorządowcy z gminy Niedźwiada podpisali list intencyjny z władzami Beresteczka w sprawie partnerstwa. Wyjazd był też okazją do przekazania pomocy dla uchodźców i walczących na wschodzie Ukrainy. Wśród darów były zarówno leki czy łóżka szpitalne, jak i karimaty, śpiwory, a nawet kredki i zabawki dla dzieci. Część darów zebrał lubelski OHP, część gmina Niedźwiada, a część policjanci z komendy powiatowej w Lubartowie. Z konwojem wyjechał też nasz reporter.

CZYTAJ: Ukraina: Rosjanie ostrzelali drugą największą rafinerię w kraju. Jest groźba wybuchu

– Gmina Niedźwiada o współpracy z partnerem z Ukrainy myślała jeszcze zanim zaczęła się pandemia koronawirusa – mówi wójt gminy, Marek Kubik. – Pomysł narodził się już chwilkę przed pandemią. Tutaj we współpracy z hufcami pracy postanowiliśmy, że znajdziemy jakieś partnerskie miasteczko bądź gminę. Potem pandemia pokrzyżowała nam plany, a jak pandemia zaczęła być w odwrocie, zaczęła się wojna. Ale postanowiliśmy, że partnerstwo trzeba zacząć w trudnych czasach. Pomóc przyjaciołom i kolegom wtedy jest najbardziej potrzebna, a nie wtedy, kiedy łatwo i spokojnie będzie można pojechać na grilla czy pozwiedzać miasta. Dlatego wspólnie z OHP (Ochotniczy Hufiec Pracy) wieziemy środki czystości, opatrunki, łóżka.

W Beresteczku przywitał nas mer Ihor Grudzewicz, zaś zastępca mera Walentyna Zalewska już w siedzibie gminy powitała nas ogromnym, pięknie ustrojonym chlebem, który wręczyła wójtowi Niedźwiady. Potem było uroczyste podpisanie listu intencyjnego o współpracy pomiędzy gminami, a następnie przekazanie darów. Najpierw policjanci przekazali dary swoim ukraińskim odpowiednikom.

– Akurat ta pomoc została zebrana przez moich podwładnych, związki zawodowe z województwa lubelskiego i działające w mojej komendzie – mówi komendant inspektor Andrzej Antoniewski z Komendy Powiatowej Policji w Lubartowie. – Uznaliśmy, że jest potrzeba wsparcia kolegów z Ukrainy tym, co możemy. Zebraliśmy najpotrzebniejsze przedmioty do zabezpieczenia ran postrzałowych, medycznych, to, co jest potrzebne na froncie czy w miejscach, gdzie toczą się jakieś walki.

– Oczywiście ten sprzęt będzie bardzo przydatny, także dla naszych funkcjonariuszy – mówi zastępca komendanta okręgu Horochiv, Aleksander Hnatiukow. – Oni bezpośrednio pilnują bezpieczeństwa w tym rejonie. W razie potrzeby ten sprzęt zostanie użyty dla potrzeb policyjnych.

Następnie dary od lubelskiego OHP przewieziono do sali gimnastycznej w miejscowej szkole.

– Mamy dużo śpiworów, trochę leków, żywności i szkolnych przyborów dla dzieci – mówi Piotr Gawryszczak, Wojewódzki Komendant OHP w Lublinie. – To wszystko zostawiamy w centrum wolontariatu na terenie szkoły.

– My tutaj wszystko składamy i sortujemy – mówi Walentyna Zalewska, zastępca mera. – Tu  są rzeczy do spania, dalej zabawki i inne elementy. Tam są kołdry, koce, poduszki, tu zaś żywność, jedzenie. To tutaj jeszcze nie jest posortowane. My to sortujemy i przewozimy do centrum wolontariackiego, które znajduje się w domu kultury. Tam wydajemy to uchodźcom. Rzeczy do spania, karimaty będą dla naszych żołnierzy z ukraińskiej armii, bo one są im potrzebne.

CZYTAJ: List intencyjny i dary dla Beresteczka. Lubelszczyzna wspiera Ukrainę

– Na razie ta współpraca jest taka, jaka może być i jaka najbardziej jest potrzebna – mówi mer Beresteczka, Ihor Grudzewicz. – Ale kiedyś będzie dużo szersza. Kiedy wojna się skończy, to będzie szersza także na innych płaszczyznach. Na razie przywozicie pomoc humanitarną, my zaś jako punkt tranzytowy przekazujemy ją na wschód, do naszych wschodnich regionów, oczywiście na front, dla chłopców, którzy są w okopach. Przekazujemy szybko to, co przywieźliście – leki i medykamenty, które potrzebne są w szpitalu, gdzie leczeni są nasi ranni. Myślę, że tak powinno być.

A jak wygląda wojna na zachodniej Ukrainie, bo tam leży Beresteczko? Tutaj o wojnie świadczą co jakiś czas rozstawione na drodze barykady i żołnierze, czujnie przyglądający się przejeżdżającym. I uchodźcy, których – jak twierdzi mer Beresteczka – jest w samym mieście ponad 300.

Jeśli chodzi o sytuację na granicy, to dużo dłuższa kolejka jest w stronę Ukrainy, niż do Polski.

JZon / opr. AKos

Fot. pixabay.com

Exit mobile version