Kolejny etap prac poszukiwawczych na terenie Górek Czechowskich przeprowadza Instytut Pamięci Narodowej.
– Poszukujemy nieznanych miejsc pochówków ofiar systemów totalitarnych. W tym wypadku ofiar egzekucji niemieckich, przeprowadzanych w wąwozach na Górkach Czechowskich w okresie niemieckiej okupacji – mówi dr Artur Piekarz, naczelnik oddziałowego biura poszukiwań i identyfikacji IPN w Lublinie. – W tym momencie skupimy się na rozwidleniu wąwozów. Główną osią naszych poszukiwań są relacje, informacje przekazane przez społeczników, a także raport pułkownika Rudolfa Ostrzyńskiego, który w latach 70. i 80. XX w. prowadził na tym terenie wizje lokalne, spotykał się jeszcze z żyjącymi świadkami. Pamiętajmy, że to było 30 lat po wojnie, więc żyło bardzo dużo świadków. Na podstawie zebranych relacji i materiałów udało mu się w przybliżeniu ustalić, gdzie znajdowały się miejsca ekshumacji przeprowadzonych w latach 1947-48. Z pewnych źródeł wynika, że przynajmniej w jednym z miejsc te ekshumacje nie zostały przeprowadzone prawidłowo lub też zostały przeprowadzone częściowo. Dlatego też chcemy sprawdzić te miejsca, które zostały oznaczone na mapach przez pana pułkownika – dodaje dr Artur Piekarz.
ZOBACZ ZDJĘCIA: Kolejna faza prac IPN na Górkach Czechowskich
– Praca w takich miejscach będzie przebiegała standardowo. Tutaj nic nowego nie wymyślimy – zapewnia Krzysztof Radko z Wydziału Archeologii IPN. – Najpierw ciężkim sprzętem kopiącym będziemy zrywać warstwę darni, czyli tę najbardziej współczesną, a potem obserwując, co się dzieje pod spodem, wchodzić ewentualnie głębiej w miejscach tzw. anomalii. Jeśli w tych anomaliach trafimy na kości, to wtedy potwierdzimy, że tutaj jest mogiła.
– Prawdopodobnie będą to różnego rodzaju inne wkopy, choćby pod kable, które były podciągnięte, czy wiele innych związanych z istniejącą infrastrukturą podziemną – przewiduje Krzysztof Radko. – Każde z tych zakłóceń będziemy identyfikować i potwierdzać jego funkcje i przeznaczenie.
– Już wstępnie, w czasie wizji lokalnej, planowaliśmy na ten rok co najmniej dwa etapy prac – opowiada dr Artur Piekarz. – Nie wiemy czy nam się uda z tego względu, że pracujemy w wielu miejscach w Polsce, ale także poza Polską. Oczywiście będziemy też na Lubelszczyźnie. I będziemy wykraczać nawet trochę dalej, bo zasięg naszego oddziału to także część powiatów dawnego województwa mazowieckiego. Chcemy też prowadzić prace w rejonie Sokołowa Podlaskiego. Obecnie nie mogę powiedzieć, że w tym roku uda nam się zrealizować ten kolejny etap.
CZYTAJ: Górki Czechowskie w Lublinie pod lupą IPN
– Wiemy o co najmniej sześciu masowych egzekucjach z dokumentów, które zachowały się po Komisji Ścigania Zbrodni Hitlerowskich, ale także z opracowań historycznych – mówi dr Artur Piekarz. – Te egzekucje były przeprowadzone w latach 1940-42. Oczywiście nie możemy stwierdzić, że tych egzekucji nie było więcej. Póki co nie odnaleźliśmy na ten temat nowych materiałów. Są relacje, że pojedyncze egzekucje wykonywano także w okresie późniejszym. Wiemy, że tutaj rozstrzeliwano więźniów Zamku Lubelskiego. Z całą pewnością procedura mordów więźniów Zamku Lubelskiego zmieniła się jesienią 1943 r., kiedy w większości wypadków wywożono więźniów na teren obozu koncentracyjnego na Majdanku. W przypadku, kiedy był jakiś mniejszy transport, więźniów rozstrzeliwano w krematorium. Jeżeli była to większa liczba, bezpośrednio za piątym polem obozu.
Prace planowane są do 20 maja. Mogą zostać przedłużone w zależności od ich efektów.
Instytut Pamięci Narodowej przeprowadził do tej pory na Górkach Czechowskich trzy etapy badań w północnej części wąwozów i w odnogach wąwozu ciągnącego się od ulicy Arnsztajnowej. W ich trakcie nie udało się ujawnić śladów po mogiłach.
LilKa / opr. PrzeG
Fot. archiwum