To było okropne, traciliśmy nadzieję, że kiedykolwiek wyjdziemy – powiedziała BBC Keteryna, która wraz z dwójką dzieci spędziła dwa miesiące w bunkrze pod zakładami Azowstal w oblężonym przez wojsko rosyjskie Mariupolu na południowym wschodzie Ukrainy.
CZYTAJ: Ukraina przygotowuje kolejną ewakuację z Mariupola
Keteryna wysiadła z autobusu ewakuacyjnego w kontrolowanym przez siły ukraińskie Zaporożu; cały jej dobytek upchnięty był w małym plecaku. Jej dzieci w wieku sześciu i 11 lat przetarły oczy – wcześniej przez dwa miesiące nie widziały światła słonecznego.
„To, jak żyliśmy, mówiąc szczerze, było okropne. Od rana i w nocy byliśmy bombardowani. Artyleria, rakiety, naloty z powietrza” – opowiada, cytowana przez BBC. „Nasze dzieci nie mogły spać. Płakały, bały się. My też. Były chwile, gdy traciliśmy nadzieję, że kiedykolwiek wyjdziemy” – dodała Keteryna.
CZYTAJ TEŻ: Prezydent Zełenski: Wreszcie mamy pomyślny rezultat naszej akcji ewakuacyjnej z Azowstalu [ZDJĘCIA]
Żyli w ciemnościach, żywiąc się racjami otrzymywanymi od grupy ukraińskich żołnierzy. Azowstal był ostatnim bastionem obrony Mariupola. Większość miasta została obrócona w ruinę przez rosyjskie bombardowania i ostrzały.
W weekend Keteryna i jej dzieci ujrzały światło słoneczne po raz pierwszy od ponad 60 dni. Dzięki skomplikowanej operacji ewakuacyjnej z bunkrów pod Azowstalem udało się uratować około 100 osób.
Była wśród nich również Inna Babusz, która ukrywała się tam z 17-letnią córką. „Mieliśmy nadzieję, że każdy kolejny dzień będzie ostatnim w tym piekle. Że wrócimy do domu w pokojowym Mariupolu, ale teraz on nie istnieje” – powiedziała, cytowana przez BBC.
RL/ PAP/ opr. DySzcz
Fot. PAP/EPA/ROMAN PILIPEY