O 90 dni wydłużył się termin obowiązywania zwolnienia z opłat celnych za samochody osobowe sprowadzane do Ukrainy z Unii Europejskiej. Nie oznacza to jednak, że samochody będzie można sprowadzać bez opłat do końca sierpnia – bo mogą to zmienić odrębne przepisy. Sprawie przyjrzał się nasz reporter.
– Kiedy w kwietniu podjęto decyzję o zwolnieniach podatkowych, miały obowiązywać do 25 maja. Sytuacja zmieniła się w związku z wydłużeniem stanu wojennego – mówi Polskiemu Radiu Lublin bezpośrednio z Kijowa Stanisław Buczacki z Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego Ukrainy. – Kiedy ta decyzja została przyjęta jeszcze w kwietniu, terminem było ukończenie stanu wojennego w Ukrainie, czyli w tamtym momencie to był 25 maja. W tym tygodniu ten termin został przedłużony jeszcze o 3 miesiące, czyli do końca sierpnia. Mamy taką sytuację, że do końca sierpnia mamy przedłużone warunki zwolnienia z opłat: cła, akcyzy i VAT. Ale to nie oznacza, że ta ustawa nie może być skasowana w takim ręcznym reżimie w naszym parlamencie, bo są już zarejestrowane aż 4 projekty ustawy o skasowanie tych zasad oclenia samochodów w Ukrainie. Z różnych przyczyn, ale główną przyczyną jest sytuacja na przejściach granicznych, czyli bardzo wielkie kolejki.
CZYTAJ: Ukraiński parlament przedłużył stan wojenny do 23 sierpnia
Na polskich przejściach granicznych, szczególnie w Zosinie, jeszcze w połowie maja kierowcy aut osobowych czekali w kolejce 5 dni, a do odprawy ustawiło się ponad 2 tysiące samochodów.
– Samochody pokupowane w Polsce i na Litwie jadą na lawetach. Nie ma opłat celnych, dlatego wszyscy kupują. Ludzie nie mają dużo pieniędzy, a trafia się taka możliwość kupienia samochodu. Przewozimy samochody, zawiozę do domu i już. Kupiłam swój pierwszy samochód. Chciałam to zrobić od 4 lat. Teraz tak się opłaca, że można kupić i drugi – mówią Ukraińcy na przejściu granicznym.
– Precyzyjnych danych, ile samochodów sprowadzili Ukraińcy, polska strona nie ma – zaznacza nadkomisarz Marzena Siemieniuk z Izby Administracji Skarbowej w Lublinie. – Nie prowadzimy statystyk, które pozwoliłyby wyodrębnić spośród wszystkich odprawionych samochodów osobowych tylko pojazdy tranzytowe, a więc sprowadzane przez obywateli Ukrainy na preferencyjnych zasadach. Niemniej, patrząc z perspektywy ostatnich tygodni, można powiedzieć, że ruch samochodów osobowych na przejściach granicznych znacząco wzrósł. Przykładowo w przypadku Dorohuska jest to wzrost o około 90 procent, ale w przypadku przejścia w Zosinie mówimy już o wzroście o około 170 procent. Są to dane z porównania 40 dni przed wejściem w życie nowych przepisów prawnych w Ukrainie i 40 dni po ich wprowadzeniu. To oczywiście dane szacunkowe, bo mówimy tutaj o całości ruchu osobowego. A trzeba pamiętać, że mniej więcej w tym samym czasie obserwowana jest też zwiększona liczba powrotów obywateli Ukrainy do swojego kraju i niekoniecznie są to osoby, które korzystają z możliwości, jakie dają nowe przepisy ukraińskie.
CZYTAJ: Coraz mniej osobowych aut na polsko-ukraińskiej granicy. Ruch towarowy ciągle duży
Eksperci szacują, że od kwietnia do Ukrainy sprowadzono około 85 tysięcy pojazdów, głównie osobowych. Obecnie kolejki sprowadzanych samochodów znacząco się zmniejszyły. Dziś (24.05) rano w Zosinie przy wyjeździe z Polski czekało 30 samochodów.
Ukraina ma jeden z najniższych wyników w Europie jeśli chodzi o liczbę samochodów. Na 1000 osób są tylko 232 samochody – w Polsce ten współczynnik jest ponad 3 razy większy.
TSpi / opr. WM
Fot. archiwum