Ośrodek Doskonalenia Techniki Jazdy WORD w Lublinie rozpoczął szkolenia kierowców, którzy mają prawo jazdy, ale dawno nie siedzieli za kierownicą i chcą przypomnieć sobie technikę jazdy. Nie chodzi jednak o plac, ale o wyjazd na ulice miasta. Zainteresowanie jest spore, szczególnie, że kursów doszkalających nie organizują szkoły nauki jazdy.
CZYTAJ: „Pieniądze to główny hamulec”. Jak jeżdżą lubelscy kierowcy po zmianie przepisów?
– Prawo jazdy mam od 15 lat, ale już 3 lata nie jeździłam – mówi uczestniczka szkolenia. – W związku z tym opłaciłam tu dodatkowe lekcje, żeby sobie przypomnieć, jak się jeździ. Pierwsze dwie godziny były na placu. Następnie wyjechaliśmy do miasta. Nie czuję się jeszcze na tyle pewnie, że już wsiadam w swoje auto i jadę. Mam jeszcze przed sobą dwie lekcje. Ale obsługa jest super, są przede wszystkim wyrozumiali. Takie „babcie”, jak ja, potrzebują wyrozumiałości.
– Wychodzimy naprzeciw oczekiwaniom mieszkańców Lubelszczyzny, bo dzwonili do nas i mówili, że chcieliby nie tylko jeździć po naszym ośrodku, ale też w teren, do miasta – informuje Renata Bielecka, dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Lublinie. – Mówili: „Urodziłam dziecko, zostałam w domu, nie jeździłam 10 lat”, „Miałam wypadek, zdarzenie drogowe i już 7 lat nie jeżdżę, bardzo się boję jechać” czy „Kupiłem nowy samochód, ma on dużo nowych urządzeń i już nie wiem, jak się poruszać tym samochodem”. Przychodzą, a my mamy doskonałych instruktorów techniki jazdy.
– Przede wszystkim traci się pewność siebie, jest zmiana samochodu. Jest też dużo nowych ulic. Przez te 3 lata to się troszkę zmieniło, ruch jest coraz większy. Należy jednak po takiej przerwie wziąć dodatkowe lekcje z instruktorem. Człowiek czuje się wtedy pewnie, że jak coś zrobię źle, to on mnie zatrzyma – dodaje uczestniczka kursu.
– Najważniejsza jest tutaj pewność siebie i pewność wykonywania pewnych czynności – tłumaczy Krzysztof Ćwikliński, instruktor techniki jazdy Ośrodka Doskonalenia Techniki Jazdy w Lublinie. – Trzeba wcisnąć sprzęgło, puścić gaz. Osoby, które nie jeżdżą mają pewien problem wyczucia, kiedy tego sprzęgła użyć, ile wcisnąć, kiedy puścić, ile go puścić, jak bieg precyzyjnie trafić. Szkolenia od których zaczynamy to jazdy po placu. Ne wyjeżdżamy od razu w ruch drogowy, tylko jeździmy po placu, gdzie wykonujemy hamowania awaryjne, awaryjne ominięcie przeszkody. Przypominamy to sobie, budujemy tę pewność każdemu kierowcy. Tego typu szkolenie na pewno się przyda.
– Niestety, jeśli chodzi o doszkalanie się, to taka możliwość jest tylko dla kandydatów na kierowców, natomiast osoby, które już posiadają uprawnienia, z „L” na dachu nie mogą jeździć – mówi Przemysław Bartkowski, z jednej firm nauki jazdy. – Rozwiązujemy to na zasadzie pojazdu osoby, która jest zainteresowana doszkalaniem się bądź jesteśmy w stanie wypożyczyć nasz pojazd z instruktorem w środku, który jest tylko pasażerem. Udziela on cennych wskazówek, ma dostęp do sprzęgła, hamulca. Jest w stanie złapać za kierownicę w sytuacji krytycznej. Robimy jeszcze coś takiego, że na „L-kę” nakładamy zwykłą nakładkę „uczę się”. Jest to informacja dla osób, które podążają za nami, obok nas czy przed nami, że w pojeździe tym znajduje się osoba, która się doszkala.
– Jest bardzo duże zainteresowanie. Bardzo często odbieramy tego typu telefony. Nie zawsze jesteśmy w stanie przeszkolić taką osobę ze względu na to, że swoich kandydatów na kierowców już mamy bardzo dużo. Często są to osoby, które mieszkały większość życia w mieście, gdzie środkami komunikacji miejskiej spokojnie mogły się poruszać z punktu A do punktu B, a potem wyprowadziły się poza miasto i chcą swobodnie dojeżdżać do niego. Czasem wystarczy, że na początku takie osoby dojadą do samego Lublina, wsiądą w MPK i też jest dobrze. Potrzeba im takiego delikatnego bodźca, żeby móc wsiąść w ten samochód i przejechać odcinek kilku kilometrów bezpiecznie. Z czasem rozwija się to na zasadzie wjazdu do miasta, swobodniejszego poruszania się – mówi Przemysław Bartkowski, .
CZYTAJ: Lublin: Szerokie i Sławin z nowymi drogami
– Myślałam, że już w ogóle nie będę jeździła, bo w takim wieku już się nie jeździ. Swoje stare auto już musiałam zezłomować. Teraz od znajomego dostałam samochód, bo on ma udar. Trzeba będzie jego przewieźć kawałek albo gdzieś się przemieścić. W związku z tym postanowiłam sobie przypomnieć, jak się jeździ. Mam świetnego instruktora i jest dobrze – dopowiada uczestniczka.
WORD jest prawdopodobnie pierwszym ośrodkiem w kraju, który ma w ofercie kursy doszkalające na ulicach i drogach poza ośrodkiem.
TSpi / opr. LysA
Fot. word.lublin.pl