– Szczerze mówiąc, nie spodziewałem się, że „operacja” na Ukrainie będzie się tak przedłużała – powiedział białoruski dyktator Alaksandr Łukaszenka (na zdj.) w opublikowanej w czwartek (05.05) rozmowie z agencją Associated Press. „Specjalna operacja wojskowa” to propagandowe określenie rosyjskiej inwazji na Ukrainę.
CZYTAJ: Białoruś przemieszcza sprzęt wojskowy w stronę Litwy i Ukrainy
– Rosjanie twierdzą, że „operacja” przebiega zgodnie z planem. Nie jestem na tyle zorientowany w tych zagadnieniach, żeby stwierdzić, czy rzeczywiście tak jest, czy może raczej tak, jak ja sądzę. Podkreślę jednak jeszcze raz – osobiście uważam, że „operacja” się przedłuża – ocenił Łukaszenka.
Od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę (24 lutego) białoruski reżim jednoznacznie popiera agresję Kremla wobec sąsiedniego państwa. Chociaż wojska Białorusi nie biorą bezpośredniego udziału w agresji, terytorium tego kraju jest wykorzystywane do przeprowadzenia ostrzałów rakietowych wymierzonych w Ukrainę oraz jako zaplecze logistyczne rosyjskiej armii. W początkowej fazie wojny siły najeźdźcy nacierające z Białorusi zaatakowały m.in. obwód kijowski.
CZYTAJ: Szpiegowali na rzecz Rosji. Obywatel Rosji i Białorusi w tymczasowym areszcie
Projekt Biełaruskij Hajun, który zbiera i publikuje informacje na temat ruchów i działań wojsk na Białorusi, przekazał na Twitterze, że w środę rano zauważono przemieszczanie białoruskiego sprzętu wojskowego w stronę granicy litewskiej i ukraińskiej. Minister obrony Litwy Arvydas Anuszauskas ocenił w czwartek (05.05), że niezapowiedziane białoruskie ćwiczenia wojskowe, których rozpoczęcie ogłosiło w środę ministerstwo obrony w Mińsku, nie stanowią bezpośredniego zagrożenia dla Wilna.
RL / PAP / opr. ToMa
Fot. Kremlin.ru / wikipedia.org