„Mały Dzielny Króliczek”. Niezwykła bajka pomaga dzieciom zrozumieć wojenną rzeczywistość

b9447b49fe7dd764a298e6596c0c30eb 2022 05 06 180039

Bajka dla dzieci opowiadająca o króliczkach, które muszą opuścić rodzinną polanę, powstała w Lublinie. Jej celem jest pomoc dzieciom w oswojeniu się z tym, co dzieje się wokół nich w związku z wojną w Ukrainie. 

Autorką książeczki jest Milena Kamińska, która od początku wojny działała w Lubelskim Społecznym Komitecie Pomocy Ukrainie. Zarówno treść bajki, jak i ilustracje stworzone przez Magdalenę Pochrząszcz, były konsultowane z psychologiem, również działającym w Lubelskim Społecznym Komitecie Pomocy Ukrainie – Anną Szadkowską-Ciężką.

– Pisząc tę bajkę, myślałam zarówno o dzieciach polskich, jak i ukraińskich – mówi autorka książki Milena Kamińska. – Bajka opowiada o rodzinie króliczków. Mamy mamę, tatę i małego króliczka. Wiodą spokojne, beztroskie życie na swojej polanie, aż do dnia, kiedy na ich polanie pojawia się niebezpieczeństwo. 

 

– Nie zasiejemy dzisiaj słoneczników – powiedziała zmartwiona Mama.

– Zły niedźwiedź chce nam zabrać naszą polanę – kontynuował Tata. – Ale nie oddamy jej tak łatwo – dodał dumnie.

– Niedźwiedź? Przecież w książeczkach, które mi czytaliście, niedźwiedzie były miłe i dobre – zastanawiał się mały Andrij.

– Tak, synku. Większość niedźwiedzi jest dobra, ale niestety nie wszystkie – starała się tłumaczyć Mama.

Rodzice małego Królika postanowili, iż najlepiej będzie, jeśli on i Mama Królik poszukają schronienia w bezpieczniejszym miejscu.

 

– Większość dzieci, które uciekły z mamami do Polski, tak naprawdę nigdy nie widziały tego symbolicznego niedźwiedzia – mówi Anna Szadkowska ze Społecznego Lubelskiego Komitetu Pomocy Ukrainie. – One o nim wiedzą, one o nim słyszą, natomiast z ich perspektywy jest to jakaś mglista koncepcja, której do końca nie są w stanie dotknąć. Takie niedookreślone zagrożenie w tle jest sporą częścią doświadczenia dzieciaków, które tutaj są. 

– Dzieci rozmawiają o tym między sobą. Byliśmy tego świadkami. Nie mówią wprost „wojna”, „Putin”, choć takie sytuacje też mają miejsce. Pokazałam niedźwiedzia, a dziecko – może pięcioletnie – powiedziało: „Putin”. Na pewno nie wyręczę rodziców, a jedynie dam im podstawę do rozmowy z dzieckiem – zaznacza Milena Kamińska.

– Wbrew temu, co wygodnie nam sądzić, dzieci dużo słyszą i widzą. Niezwykle intensywnie odbierają przede wszystkim emocje, które w tym momencie kłębią się w obecnych wokół nich dorosłych. Doskonale zdają sobie sprawę z tego, że coś się dzieje, i że to coś nie jest bezpieczne. To coś powoduje, że mama czy bliscy zachowują się inaczej i ewidentnie są w kryzysie. Siłą rzeczy oddziałuje to na dzieciaki – tłumaczy Anna Szadkowska.

– Rodzice nie wiedzą, jak z nimi o tym rozmawiać. W wielu przypadkach nie mówią nic. Pytają, proszą o polecenie pomocy, książeczek dla dzieci, które tłumaczyłyby im obecną sytuację. Dlatego postanowiłam stworzyć coś takiego. Bardzo często, zwłaszcza młodsze dzieci, zaczynają opowiadać o tacie, że taty nie ma, że rozmawiają z nim przez telefon – mówi Milena Kamińska.

 

– Tatuś, razem z innymi tatusiami, zostanie i będzie pilnował naszego domku, pola i całej naszej polany. Tatuś jest bardzo odważny – odrzekła Mama Królik.

– Bardzo was kocham i zawsze będę przy was – odparł wzruszony Tata.

– Weź Małego Misia i przytulaj go zawsze wtedy, kiedy będziesz miał ochotę przytulić się do mnie, a ja na pewno poczuję to w serduszku – dodał na pożegnanie.

 

– Mama Króliczek niezwykle ładnie rozmawia ze swoim dzieckiem, nie okłamując go. Natomiast przekazując taką bazową wiedzę, która daje poczucie bezpieczeństwa. Dla mnie było to ogromnie ważne w tej historii, że nie produkuje złudnej nadziei. Natomiast jest przesłanie: „Tak, jestem tutaj i z tym, co tutaj, jest nadzieja na kolejny dzień”. Myślę, że to niezwykle prawdziwe i niezwykle uczciwe – mówi Anna Szadkowska.

 

Aleksander uśmiechnął się delikatnie i wyciągnął łapkę w kierunku nowego kolegi. Nie zawsze wszystko rozumieli, ale wtedy tłumaczyli sobie wzajemnie za pomocą gestów i rysunków. Tym sposobem Andrij opowiedział Aleksandrowi o swoim domku, polanie, zabawkach i – co najważniejsze – Tacie i Przyjaciołach. Narysował też pole słonecznikowe, którego nie zdążyli zasiać. Aleksander dorysował na kartce serduszko.

 

Bajka ma 15 stron i ilustracje w formie kolorowanki. Jest do pobrania za darmo na Facebooku autorki w językach ukraińskim, polskim, angielskim i rosyjskim.

Trwa zbiórka na wydruk ilustrowanej, kolorowej wersji książeczki, która ma trafić wszędzie tam, gdzie jest potrzebna. Wspomóc zbiórkę można poprzez portal zrzutka.pl wpisując #małydzielnykróliczek.

EwKa / opr. WM

Fot. zrzutka.pl

Exit mobile version