Wciąż trwa boom na ogródki działkowe. Ogromne zainteresowanie wypoczynkiem na Rodzinnych Ogródkach Działkowych rozpoczęło się dwa lata temu i związane było z pandemią koronawirusa. Ceny takich miejsc do rekreacji dochodzą nawet do kilkudziesięciu tysięcy złotych.
– Mamy w tym momencie listę około 60 osób, które oczekują na informację o wolnych działkach, a działkowcy wystawiają ogłoszenia na różne kwoty – mówi Katarzyna Dywańska, wiceprezes Zarządu Rodzinnego Ogrodu Działkowego „Słonecznik” w Lublinie. – W zależności od tego, co na działce jest – czy jest altanka drewniana, murowana czy tylko jakaś wiata, czy są nasadzenia. To są ceny od kilku do nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych. I tak nie jest to jeszcze tak strasznie drogo, bo te kwoty w województwach mazowieckim czy wielkopolskim sięgają nawet 250-300 tysięcy złotych za ogródek działkowy. Należy też nadmienić, że ogródki działkowe nie są większe niż 500 m2. To stosunkowo mała działeczka, a kwoty ogromne.
CZYTAJ: Lublin: pół miliona złotych dla Rodzinnych Ogrodów Działkowych
– Zainteresowanie jest ogromne – przyznaje Piotr Szypiło, prezes Zarządu Rodzinnego Ogrodu Działkowego „Bluszczowa”. – Ceny zaczynają się od ok. 15-16 tys. Rekordzista wycenił działkę na 55 tys. Niektórzy chcą kilkanaście tysięcy również za działki zaniedbane, bo korzystają z chwili, w której jest boom na działki. Doprowadzenie działki zaniedbanej do porządku to też grube tysiące.
– Właścicielem większości – w 90 proc. – terenów są miasta, czyli rady miast, które oddały je na mocy odpowiednich przepisów w użytkowanie wieczyste. My natomiast potencjalnym osobom zainteresowanym działkami dajemy im je na zasadzie umowy dzierżawy – wyjaśnia Grzegorz Kurczuk, prezes Okręgowego Zarządu Polskiego Związku Działkowców w Lublinie.
– Jest to ryzyko. Jeśli chodzi o nasz ogród, próbujemy załatwić sprawy własnościowe, zmiany planów zagospodarowania przestrzennego – mówi jeden z mieszkańców.
– Syn kupił działkę, ja poszłam na emeryturę i mam teraz zajęcie. Bardzo mi się to podoba: te kwiatki, to wszystko – przyznaje jedna z mieszkanek.
– Grille to najbardziej popularna rekreacja wśród działkowców. Są niestety nie tylko grille, ale przede wszystkim baseny i to ogromne. W ogrodzie „Słonecznik” mamy jedno ujęcie głębinowe na 1476 działek. Często zdarza się tak, że działkowcy dzwonią do zarządu, że nie ma wody i pytają, czy jest jakaś awaria. Nie, awarii nie ma, tylko po prostu wszyscy leją nagminnie wodę do basenów, a tak na dobrą sprawę działkę można podlewać dopiero po godzinie 22.00, bo wtedy jest ciśnienie. Pojawiają się też trampoliny – mówi Katarzyna Dywańska.
– Jeżeli działkowiec nie postępuje zgodnie z regulaminem, nie uprawia działki albo zalega z opłatami, wtedy wysyłamy upomnienie – jedno, drugie. Jeśli dana osoba dalej nie stosuje się do regulaminu, podejmujemy uchwałę o wypowiedzeniu umowy dzierżawy działkowej i pozbawienie praw do działki – zaznacza Dywańska. – Trzeba przywoływać działkowców do stosowania się do regulaminu. Często nabywają działkę tylko po to, żeby raz na jakiś czas ją skosić czy zaorać, bo wydaje im się, że w przyszłości wejdzie deweloper albo Zarząd Dróg i Mostów będzie robił drogę i dostaną nie wiadomo jakie odszkodowania. Od razu upominam, że jeżeli chodzi o mój ogród „Słonecznik”, mamy prawo użytkowania do całości decyzją prezydenta miasta.
– Mamy tę działkę od 15 lat. Są tu pomidory, ogórki, rzodkiewki. Można zaprosić tu znajomych, odpocząć. Chcieli kupić moją działkę, ale nawet, jakby dali 100 tysięcy, też bym nie sprzedał – mówi jeden z działkowców.
W Lublinie są 42 ogrody działkowe.
LilKa / opr. WM
Fot. archiwum