Sukcesy podchorążych dęblińskiej Szkoły Orląt na arenie międzynarodowej. Joanna Zalewska, będąca częścią reprezentacji Polski, zajęła z drużyną 3. miejsce w mistrzostwach świata kobiet w brydżu sportowym. Spisali się także młodzi konstruktorzy z Lotniczej Akademii Wojskowej, zajmując czołowe miejsce w zawodach Aero Design West w Los Angeles.
– Przyszli żołnierze pokazują, że można realizować tu swoje pasje – mówi szef Wydziału Wychowawczego dęblińskiej uczelni podpułkownik Jarosław Wojtyś. – Mamy młodych, zdolnych i doświadczonych w różnych dziedzinach, na różnej niwie. Sukcesy są ostatnio w brydżu sportowym, a to sukces niebywały, międzynarodowy. Jest to 3. miejsce na mistrzostwach świata. A najmłodsza zawodniczka medalowej drużyny to jest nasza studentka, podchorąży Zalewska.
– To nie jest pierwszy sukces międzynarodowy – mówi Joanna Zalewska. – Ale dla mnie jest on bardzo ważny i bardzo mnie cieszy ze względu na to, że jeszcze jako juniorka zdobyłam medal na mistrzostwach świata w kategorii dla dorosłych. To jest coś niezwykłego, że tak wcześnie udało mi się dostać do reprezentacji.
– Są też podchorążowie z Naukowego Koła Młodych Konstruktorów, którzy w Stanach Zjednoczonych ze swoimi konstrukcjami zajęli 5. miejsce. To też są mistrzostwa świata, więc mamy się czym chwalić – dodaje Jarosław Wojtyś.
– Ze względu na warunki pandemiczne, ten konkurs był odłożony na 2 lata – mówi dr hab. Adam Wetoszka z Lotniczej Akademii Wojskowej. – W związku z tym całkowicie wymienili się studenci i można powiedzieć, że jak na ekipę, która pierwszy raz tam pojechała, wypadli bardzo dobrze. Zawody są rozgrywane w trzech konkurencjach, ale taką flagową jest klasa regular. Tutaj trzeba zrobić model, który uniesie jak najwięcej w stosunku do swojej masy.
– Nasz model udźwignął dwukrotność swojej masy – mówi Maciej Balcerowski, student III roku inżynierii lotniczej w Szkole Orląt. – To było 9 kg. Co ważne model był zbudowany z balsy i sklejki balsowej, czyli praktycznie był bardzo lekki a udźwignął taką masę. Również warto wspomnieć, że przewiózł piłkę do piłki nożnej. Musieliśmy powiększyć miejsce na ten cały ładunek.
– Każdy w tym projekcie miał swoją rolę – mówi starszy szeregowy podchorąży Marek Rakowski, student II roku kontroli ruchu lotniczego w Szkole Orląt. – W tym projekcie liczyła się głównie praca zespołowa. Każdy pomagał i patrzył jak inne rzeczy są wykonywane. W 4-5 osób zbudowaliśmy skrzydło, konstrukcję kadłuba, oklejenie. Wszystko się tak złożyło, że praktycznie każdy miał swój udział w każdej części samolotu.
– Każdy złapał swoje doświadczenie. Ze studiów wyniosłem umiejętność lutowania, to przełożyłem to na model, bo tam jest również elektronika i uczyłem kolegów jak wykonać różne elementy – dodaje Maciej Balcerowski.
– Zebrali cenne doświadczenie. Na pewno za rok pójdzie lepiej, bo ci sami studenci będą brać udział w tych zawodach. Uważam, że jako „żółtodzioby” zrobili wszystko na piątkę. Mamy naprawdę zdolnych studentów. Nie tylko jeśli chodzi o modelarstwo, ale również inne dyscypliny. Powstało bardzo dużo kół naukowych, działają też wolontariaty. A gdy chodzi o sprawy techniczne, które realizujemy, nasze pasje, trzeba to robić, tym bardziej że nie ma już takich modelarni osiedlowych. Praktycznie to są ostatni studenci, którzy z tej modelarni wyszli i jeszcze potrafią coś tak mechanicznie, fizycznie zrobić, nie tylko myszką na komputerze – przyznaje dr hab. Adam Wetoszka.
W Lotniczej Akademii Wojskowej w Dęblinie funkcjonuje 7 różnych kół zainteresowań. Większość ma na swoim koncie już międzynarodowe sukcesy.
ŁuG / opr. AKos