Są testowani w obcych dla siebie zawodach przez 5 dni w tygodniu, a przyjmujący ich pracodawca otrzyma za to 1000 zł. Ponad 100 osób odbyło już „test zawodu” – to pilotażowy program Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Lublinie, pierwszy tego typu w Polsce.
– To właściwie nie jest praca, a przedłużona rozmowa kwalifikacyjna – mówi wicedyrektor WUP-u, Andrzej Danilkiewicz. – Osoba, która poszukuje pracy lub chce zmienić coś w swoim życiu, trafia do przedsiębiorcy. Jeśli ktoś całe życie marzył, żeby być zegarmistrzem, niech pójdzie do tego zegarmistrza i zobaczy, jak wygląda ta robota. Z jednej strony dana osoba stwierdzi, czy ta praca rzeczywiście jej odpowiada, z drugiej strony nie ma lepszego weryfikatora kompetencji czy predyspozycji do wykonywania danego zawodu niż stary rzemieślnik, który funkcjonuje w tej branży. Uznaliśmy, że to jest instrument dla tych, którzy chcą zmienić swoje życie.
CZYTAJ: Praca na próbę i staże. W Lublinie działa Laboratorium Rynku Pracy
– Mamy dwóch panów, którzy mają całkiem inny kierunek kształcenia, ale mają pasję – opowiada Katarzyna Matysiak z Powiatowego Urzędu Pracy w Krasnymstawie. – Jeden chce być spawaczem, drugi chce zajmować się stolarką. Jednak żeby złożyć wniosek o dotację, musiałby przedstawić nam dokument, że faktycznie to potrafi. Ale nie ma nic, to jest jego pasja, on to robi w domu. Tu ma jakąś szansę, chociaż ten pięciodniowy test.
CZYTAJ: Lubelskie: odpływ obywateli Ukrainy z regionalnego rynku pracy jest zauważalny
– To nie jest praca, to obserwowanie, jak wygląda firma, przyjrzenie się, wzajemne zadawanie pytań, poznawanie się – zaznacza Andrzej Danilkiewicz. – Po tych 5 dniach potencjalny pracodawca wystawia stosowne zaświadczenie, udaje się do nas i dostaje honorarium w wysokości tysiąca złotych za „zawrócenie sobie głowy”. Potencjalny pracownik, osoba uczestnicząca nie dostaje nic.
– Ten program polecam wszystkim – mówi Ewa Kurek, uczestniczka programu „Test zawodu”. – Czasami jest tak, że ktoś ma wyobrażenie, że praca wygląda super, ale jak popracuje dzień czy dwa, to rezygnuje. To też duży problem dla pracodawcy. A tutaj przez 5 dni nie ma takich zobowiązań.
– Miałam dwie osoby na teście zawodu. Jedną osobę z grupą i drugą – studentkę UMCS-u. Druga osoba pracuje teraz u mnie dorywczo. Spodobał mi się u niej przede wszystkim kontakt z klientem. W mojej branży to bardzo ważne. Umiejętności interpersonalne są bardzo potrzebne. To nie może być osoba, która jest zamknięta w sobie. Myślę, że okres 5 dni „testu” jest adekwatny i odpowiedni, by poznać pracownika – mówi Ewa Kępka, prowadząca kawiarnię z kawą na wynos w Lublinie.
– Do projektu zgłosiło się do tej pory 166 przedsiębiorców, 191 osób poszukujących pracy lub osób bezrobotnych, z czego większość to kobiety powracające na rynek pracy po macierzyństwie. Pięciodniowe testy odbyły już 102 osoby – informuje Andrzej Danilkiewicz.
Na odbycie swojego testu czeka jeszcze niemal 200 mieszkańców województwa lubelskiego. Kolejny etap testu odbędzie się jesienią tego roku.
Konkretny przedsiębiorca nie może przyjąć więcej niż 3 osób. Z kolei przyszły pracownik może tylko raz przetestować się w zawodzie.
FiKar / opr. WM
Fot. pixabay.com