– Ambasador Polski w Moskwie Krzysztof Krajewski potwierdził, że budynek ambasady został oblany czerwoną farbą – powiedział rzecznik MSZ Łukasz Jasina. Ambasador czeka na przybycie policji – dodał.
W środę (11.05) po południu w mediach społecznościowych pojawiło się nagranie, na którym widać, jak nieznani sprawcy oblewają Polską ambasadę w Moskwie czerwoną farbą.
– Pan ambasador Krzysztof Krajewski potwierdził, że takie zdarzenie miało miejsce – powiedział rzecznik MSZ Łukasz Jasina. Dodał, że w chwili obecnej ambasador czeka na przybycie policji.
Dopytywany o dalsze kroki dyplomatyczne w związku z tym incydentem, Jasina przekazał, że jeśli tylko takie kroki zostaną podjęte, to MSZ poinformuje o nich.
W poniedziałek rosyjski ambasador Siergiej Andriejew chciał złożyć kwiaty przed Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich w Warszawie – 9 maja Rosja obchodziła dzień zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami. Demonstranci z ukraińskimi i polskimi flagami uniemożliwili mu przejście przed miejsce upamiętnienia radzieckich żołnierzy, wznosili antyrosyjskie hasła i oblali ambasadora czerwoną substancją.
W środę ambasador Polski w Moskwie został wezwany do rosyjskiego MSZ. Jak przekazał dziennikarzom na briefingu prasowym Jasina, spotkanie Krajewskiego w rosyjskim MSZ trwało ok. 20 minut i miało „rzeczowy charakter”.
– Przedstawiciele MSZ Rosji wyrazili wobec pana ambasadora ustny protest z uwagi na wydarzenia z poniedziałku na cmentarzu. Pan ambasador powtórzył podstawowe tezy stanowiska, jakie przedstawił wcześniej minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau dla mediów, a także co wyraziło MSZ w oświadczeniu. I na tym spotkanie ambasadora się zakończyło, żadnych dodatkowych informacji czy decyzji nie było – powiedział Jasina.
Zaznaczył, że Krajewski pozostaje na stanowisku.
?????????? ?????? ? ?????? ??????????? ?????? ??????? ??????? — Daily Storm pic.twitter.com/zJutuafK3w
— ??????.Ru (@GazetaRu) May 11, 2022
Wiceszef MSZ: oblanie polskiej ambasady w Moskwie czerwoną farbą należy odczytywać jako „odwet”
– Oblanie polskiej ambasady w Moskwie czerwoną farbą i wezwanie polskiego ambasadora do rosyjskiego MSZ należy odczytywać jako „odwet” za to, co wydarzyło się w poniedziałek w Warszawie przed Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich – ocenił w środę wiceszef MSZ Szymon Szynkowski vel Sęk.
W TVP Info wiceszef MSZ Szymon Szynkowski vel Sęk został zapytany, czy jego zdaniem jest to niejako „odwet” za to, co zdarzyło się w poniedziałek w Warszawie przed Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich, gdzie doszło do oblania rosyjskiego ambasadora Siergieja Andriejewa czerwoną substancją.
– Tak należy to odczytywać – ocenił wiceszef MSZ. – Tak samo, jak wezwanie do rosyjskiego MSZ dzisiaj (polskiego) ambasadora – dodał. – My się tego spodziewaliśmy – przyznał wiceszef MSZ.
Zwracał również uwagę, że wiele osób chciałoby, abyśmy teraz dyskutowali o incydentach, odciągając uwagę od istoty sprawy. – Dzisiaj istotą sprawy jest agresja rosyjska na Ukrainę, ludobójstwo, które widzieliśmy w Buczy, Irpieniu czy Hostomelu; to, że Rosja cały czas łamie prawo międzynarodowe i nie oszczędza cywilów – wskazał wiceszef MSZ. Podkreślał przy tym, że Ukraina zasługuje na wsparcie. – I Europa powinna tego wsparcia solidarnie udzielać. To jest istota rzeczy – wskazał.
Pytany, czy jego zdaniem Polska powinna oficjalnie przeprosić Rosję za incydent, do którego doszło w poniedziałek w Warszawie, czego domaga się Kreml, Szynkowski vel Sęk przypomniał, że minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau „jasno ustosunkował się do incydentu związanego z oblaniem farbą rosyjskiego ambasadora”. – Nie uważam, żeby jakikolwiek dodatkowy komentarz w tej sprawie był z naszej strony konieczny – powiedział wiceszef MSZ.
RL / PAP / opr. ToMa
Fot. GazetaRu / Twitter