Piłkarze Górnika Łęczna żegnają się z ekstraklasą. Beniaminek stracił dziś (15.05) definitywnie szanse na utrzymanie. Los łęcznian był już przesądzony niespełna godzinę przed rozpoczęciem niedzielnego, wyjazdowego spotkania z Górnikiem Zabrze. Wtedy zakończył się mecz Stali Mielec ze Śląskiem Wrocław, w którym padł remis 1:1. Śląsk powiększył wówczas przewagę nad Górnikiem Łęczna do 7 punktów i stało się jasne, że bez względu na wynik górniczych derbów ekipa trenera Marcina Prasoła zostanie zdegradowana.
Mimo to łęcznianie ambitnie podeszli do meczu w Zabrzu. Po dwóch bramkach Przemysława Banaszaka (5. i 52. min) prowadzili nawet 2:0. Gola kontaktowego w 66. minucie zdobył Robert Dadok, a nadzieje gości na korzystny rezultat prysnęły w samej końcówce. Począwszy od 86. minuty zielono-czarni stracili jeszcze trzy gole i przegrali 2:4. W 86. minucie wyrównał Lukas Podolski. Trzy minuty później prowadzenie Górnikowi Zabrze dał Krzysztof Kubica, a wynik w trzeciej doliczonej minucie (90+3. min) ustalił Higinio Marin.
CZYTAJ: Ekstraklasa piłkarska: spadek Górnika Łęczna i Bruk-Betu
Rozczarowany rezultatem był trener Górnika Łęczna, Marcin Prasoł. – Długimi fragmentami realizowaliśmy swój plan. Mieliśmy prowadzenie, bramki, ale w końcówce za łatwo tracimy gole. To nie do zaakceptowania. Lekcja, którą musimy wyciągnąć z tego meczu to determinacja do ostatniej minuty i wiara w zwycięstwo – mówił Marcin Prasoł.
Poza Górnikiem Łęczna z ekstraklasy spadnie Bruk-Bet Termalica Nieciecza. Trzecim spadkowiczem będzie Wisła Kraków, która w niedzielę (15.05) przegrała na wyjeździe z Radomiakiem 2:4 (1:0).
Za tydzień w sobotę łęcznianie w pożegnalnym spotkaniu w elicie podejmą Jagiellonię Białystok.
Wyjaśniła się już kwestia mistrzostwa Polski. Tytuł po raz ósmy w historii klubu zdobyli piłkarze Lecha Poznań. Jedyna niewiadoma dotyczy jeszcze drugiego miejsca, o które rywalizują Raków Częstochowa i Pogoń Szczecin.
AR / JK / Media klubowe Górnika Zabrze / opr. ToMa
Fot. PAP/Zbigniew Meissner