Tylko rok trwała przygoda Górnika Łęczna z piłkarską ekstraklasą. Beniaminek nie zdołał utrzymać się w elicie i w przyszłym sezonie znów czekają go występy na I-ligowych boiskach.
Czego zabrakło, by pozostać w elicie? Jaka będzie przyszłość klubu i piłkarzy pierwszej drużyny po spadku? Między innymi o tym w rozmowie, jaką z prezesem Górnika Łęczna Piotrem Sadczukiem przeprowadził Józef Kufel.
– To trudna chwila dla klubu. Jest duże rozgoryczenie i rozczarowanie, bo mieliśmy swoje marzenia. Szkoda. Walczyliśmy praktycznie do samego końca. Gdyby kilka meczów inaczej ułożyłoby się, moglibyśmy do samego końca marzyć o utrzymaniu – mówi Piotr Sadczuk.
– Można było zrobić coś więcej. Patrząc z dzisiejszej perspektywy, kilka decyzji podjąłbym inaczej. Niestety pewne rzeczy wychodzą z doświadczenia. Chciałbym, żeby była to nauka na przyszły sezon – stwierdza Piotr Sadczuk.
– Obecnie przyszłość Górnika jest bezpieczna. Nie mogliśmy sobie pozwolić na to, aby przeinwestować, aby klub wraz ze spadkiem poszedł na dno. Teraz nasze finanse wyglądają nieźle, dlatego mam nadzieję, że – przy zachowaniu spokoju – Górnik w I lidze będzie się bił o górną połowę tabeli. Na razie musimy porozmawiać z zawodnikami i „zrobić” nowy sztab szkoleniowy. Trener Marcin Prasoł zostaje, ale dobiera sobie nowych pracowników – informuje Piotr Sadczuk.
– Większość zawodników ma ważne kontrakty i to na warunkach pierwszoligowych. Jest może 2-3 zawodników, na których nam zależy, żeby zostali, a nie mają ważnych kontraktów. Słyszę też, że pojawiają się oferty za naszych najlepszych pilkarzy jak: Jason Lokilo, Bartosz Śpiączka, Maciej Gostomski. Na razie są to medialne doniesienia. Czekamy na oferty. Mam nadzieję, że za te pieniądze tak się wzmocnimy, iż nie będziemy widzieli tych uszczerbków – dodaje Piotr Sadczuk.
Zgodnie z ramowym terminarzem, przedstawionym przez organizatora I-ligi, sezon rozpocznie się 16-17 lipca.
JK / opr. ToMa
Fot. archiwum