– Mamy olbrzymi potencjał, tkwiący przede wszystkim w ludziach, zarówno Polakach jak i Ukraińcach, jak i naszych sąsiadach Litwinach, Łotyszach i Estończykach. Wierzę, że jesteśmy w stanie budować w naszej część Europy wielką wspólnotę narodów, o jakiej mocy uczy nas nasza historia – ocenił prezydent Andrzej Duda.
Prezydent podczas uroczystości na Placu Zamkowym z okazji Święta Konstytucji 3 Maja podkreślił, że „przed nami jeszcze bardzo wiele trudów, bardzo wiele zmartwień”.
– To co dzieje się dzisiaj na Ukrainie i polityka, która w związku z tym musi być prowadzona, to polityka zmierzająca do tego by zmusić Rosję do zaprzestania agresji. A wiec polityka sankcji, również i gospodarczych, która jest kosztowna – zaznaczył Duda. Jak zauważył, taka polityka wywołuje tąpnięcia gospodarcze, na rynku energetycznym i rynku paliw, prowadzi do problemów gospodarczych i inflacji, powoduje, że życie staje się trudniejsze.
– Musimy to przetrwać i prowadzić odpowiedzialną politykę. To jest wyzwanie współczesności, szczególnie spoczywające na tych, którzy sprawują władzę. To też wielka odpowiedzialność za losy naszej wspólnoty sąsiedzkiej, za budowanie braterstwa między naszymi narodami i więzi sąsiedzkich – powiedział Duda. – Wierzę, że damy radę – podkreślił.
Pomiędzy Polską a Ukrainą „nie będzie granicy”
– Tak jak umieliśmy przyjąć naszych sąsiadów, tak będziemy umieli ich przechować, by gdy wojna się zakończy mogli wrócić do swoich domów. A my pomożemy im w dziele odbudowy Ukrainy, która będzie na dziesięciolecia, a nawet stulecia państwem bratnim dla Rzeczypospolitej – zaznaczył prezydent.
Jak dodał, pomiędzy Polską a Ukrainą „nie będzie granicy i będziemy żyli razem, na tej ziemi, odbudowując się i budując swoje wspólne szczęście i swoją wspólną siłę, która pozwoli się oprzeć każdemu niebezpieczeństwu, a którą każdy będzie się bał w przyszłości zaatakować i będzie się bał jej zagrozić”.
– Niech żyją narody dawnej Rzeczypospolitej. Niech Pan Bóg ma je wszystkie w swojej opiece i przynosi im szczęście i powodzenie. Niech żyje Polska – mówił prezydent.
Na wspólnym stole między Polakami a Ukraińcami, gdzie często leżała broń, został położony chleb
– W całym ogromie historii, tak trudnej w ostatnich stuleciach, gdzie na wspólnym stole między Polakami a Ukraińcami tak często leżał karabin, topór, broń, został położony chleb. Została położona dłoń na dłoń – powiedział prezydent Andrzej Duda, dziękując Polakom za pomoc uchodźcom z Ukrainy.
– Dzisiaj, w święto 231. rocznicy Konstytucji majowej, w tak niezwykle zmienionej rzeczywistości w stosunku do tego, co oglądaliśmy do tej pory, po odzyskaniu pełnej niepodległości i suwerenności po 1989 roku, wobec tej wielkiej wojny, jaka toczy się poza za naszymi granicami, stoję tutaj ze wzruszeniem. I chcę wam moi kochani, najdrożsi Polacy podziękować za coś, co jest żywym zaręczeniem obojga narodów. Za to coście w ostatnim czasie uczynili – powiedział prezydent.
– Coście uczynili nie wzywani przez żadnych polityków, przez żadnych duchownych, przez nikogo, uczynili wzywani tylko i wyłącznie przez własne serca, własne poczucie odpowiedzialności i przez własną niezwykłą mądrość, mądrość narodu – dodał.
– Otwierając swoje domy, rodziny i serca na przyjęcie naszych sąsiadów z Ukrainy, a ściślej mówią, tego co dla nich najcenniejsze, ich dzieci, żon, matek, sióstr, dziadków, przyjęliście do siebie naszych sąsiadów z Ukrainy, uchodźców chroniących się w naszym kraju przed wojną – powiedział Duda.
– Że oni nam zaufali, że przybyli do nas i że stało się coś, o czym powiedział ostatnio prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, że „wobec tego, co zrobili Polacy cała historia jest nieważna” – zacytował.
W ocenie prezydenta „w jakimś sensie można powiedzieć, że tak, że w całym ogromie tej historii, przecież w ostatnich stuleciach tak trudnej, gdzie na wspólnym stole między Polakami, a Ukraińcami tak często leżał karabin, topór, broń, został położony chleb. Została położona dłoń na dłoń”. – Dziękuję wam za to – podkreślił Andrzej Duda.
„Wierzę, że wspólne zdjęcie pięciu prezydentów w Kijowie przejdzie do historii”
– Wierzę, że wspólne zdjęcie prezydentów Estonii, Łotwy, Litwy, Polski i Ukrainy w Kijowie przejdzie do historii i będzie tę historię budowało – powiedział we wtorek prezydent Andrzej Duda. W swoim wystąpieniu przypomniał zorganizowane dokładnie rok wcześniej spotkanie na Zamku Królewskim spotkanie z prezydentami Ukrainy, Litwy, Łotwy i Estonii.
– Prezydenci stali na Zamku Królewskim, podejmując wspólną deklarację, mówiąc o braterstwie swoich narodów, mówiąc o wolności, mówiąc o prawie do samostanowienia, do istnienia naszych narodów i państw, mówiąc o niezgodzie na imperializm, na ograniczanie naszych praw, na ingerowanie w suwerenne sprawy naszych państw i narodów, sprzeciwiając się rosyjskiej okupacji, wtedy Krymu, Donbasu, Ługańska – przypomniał Duda.
– Jakże to było wtedy wymowne, jak patrzymy na to z dzisiejszej perspektywy. Jakże to było ważne, gdy popatrzeć z perspektywy tych 231 lat dzisiaj – dodał prezydent.
Zauważył, że I RP sprzed 231 lat była „Rzeczpospolitą wielu narodów”, która dzięki wspólnocie tych narodów „przeżyła lata swojej wielkiej potęgi”. Jak dodał, tamta Rzeczpospolita „była mocarstwem na skalę europejską właśnie dzięki wspólnocie i jedności narodów, które umiały oprzeć się największym potęgom – i tej krzyżackiej, i tej moskiewskiej, i innym”.
– Jakże to spotkanie prezydentów było wymowne, gdy znowu mówili o wspólnocie narodów w naszej części Europy – zaznaczył Duda.
Przypomniał też, że niedawno zrobione zostało „wymowne zdjęcie, które może przejdzie do historii”. – Kiedy stoimy, tym razem w Kijowie, opodal którego słychać huk wybuchających rosyjskich pocisków, Kijowie ufortyfikowanym, cierpiącym rozpaczą jego przedmieść, zniszczonych, zburzonych, pełnych śmierci i cierpienia – takich jak Bucza, Irpień, Borodianka – mówił Duda.
– Dzisiaj znowu jesteśmy razem. To zdjęcie rąk trzymanych przez prezydentów Estonii, Łotwy, Litwy, Polski i Ukrainy w Kijowie, podczas rosyjskiej agresji, wierzę w to głęboko, że przejdzie do historii i będzie tą przyszłą historię budowało – podkreślił prezydent.
RL / PAP / opr. ToMa
Fot. PAP/Mateusz Marek