Parada wojskowa w Moskwie z okazji 77. rocznicy zwycięstwa w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej w tym roku odbywa się w cieniu agresji na Ukrainę, nazywaną w Rosji „operacją specjalną”.
Zdaniem profesora Walentego Baluka, dyrektora Centrum Europy Wschodniej Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie, parada wojskowa i przemówienie Władimira Putina to nie tylko demonstracja siły, ale również próba propagandowego usprawiedliwienia inwazji na Ukrainę.
CZYTAJ: Prezydent Zełenski: W dzień zwycięstwa nad nazizmem walczymy o nowe zwycięstwo
– Oczywiście politycy będą analizować wystąpienie Putina, ja postarałbym się jednak odwrócić role, żeby to Rosja i Putin zadawali sobie pytanie: a co Zachód uczyni? – mówił w Polskim Radiu Lublin profesor Baluk. – Czy na przykład wzmocni wschodnią flankę NATO, czy dodatkowo wprowadzi jednostki takie czy inne do Finlandii, Szwecji, żeby wzmocnić kraje, które ewentualnie będą mogły przystąpić do Sojuszu Północnoatlantyckiego, czy ewentualnie Putin powinien się zastanawiać, czy NATO nie wprowadzi okrętów na Morze Czarne.
Cała rozmowa w materiale wideo:
Tegoroczne przemówienie podczas obchodzonej w Rosji Defilady Zwycięstwa w rocznicę zwycięstwa nad nazistowskimi Niemcami Putin poświęcił wojnie na Ukrainie. Prezydent Rosji powtórzył główne tezy rosyjskiej propagandy o tym, że Rosja rzekomo „nie miała wyjścia”, a rozpoczynając wojnę, „broniła siebie”.
Putin powtórzył główne tezy rosyjskiej propagandy. Mówił o tym, że rzekomi „neonaziści” wspierani przez Zachód planowali zbrojne odbicie (okupowanego od 2014 r.) Donbasu, a Rosja „nie miała wyjścia” i „podjęła jedyną słuszną decyzję”. W ten sposób Moskwa od wielu tygodni niezgodnie z faktami uzasadnia swoją inwazję na sąsiedni kraj, w wyniku której już zginęły dziesiątki tysięcy cywilów, a miliony ludzi stały się uchodźcami.
Putin nie ogłosił 9 maja rozpoczęcia „oficjalnej wojny” ani masowej mobilizacji – o takiej możliwości mówiły wcześniej wywiady na Zachodzie i w Ukrainie.
RMaj/ PAP/ opr. DySzcz
Fot. RL