Blisko 100 osadzonych w Zakładzie Karnym we Włodawie pracuje w funkcjonującej przy więzieniu hali produkcyjnej. Wszyscy wykonują prace związane ze składaniem mebli od podstaw. Skazanych zatrudnia firma, która dzięki współpracy z zakładem karnym wybudowała przy więzieniu halę produkcyjną.
– Inwestycja w tym miejscu była jedną z najlepszych naszych decyzji – mówi współwłaściciel firmy Mateusz Macijewicz. – Z panami, których tutaj zatrudniamy, resocjalizujemy, fajnie się pracuje. Technicy, którzy instalowali nam te maszyny, są pod wrażeniem, jakich ludzi udało nam się tu wyselekcjonować i jak bardzo chłoną wiedze, jak dobrą jakoś pracy świadczą. Jest dyscyplina, nie mają złych nawyków. Od razu uczymy ludzi pracy przemysłowej, którą jest czasami ciężko wdrożyć w starszych zakładach, gdzie ludzie mają swoje nawyki.
– To jest jeden z podstawowych celów, jeżeli chodzi o resocjalizacje w polskim więziennictwie – mówi Marcin Romanowski, wiceminister sprawiedliwości. – W zasadzie podstawowy, bo praca więźniów jest tą formą resocjalizacji, która w naszej ocenie jest najskuteczniejsza, stąd właśnie program pracy dla więźniów.
– Przed tym programem w Polsce tylko ok. 36% osadzonych było zatrudnionych – mówi podpułkownik Piotr Sękowski, zastępca dyrektora generalnego Służby Więziennej. – Na chwilę obecną zatrudnienie wśród osadzonych, którzy mogą wyjść do pracy, wynosi ponad 86%. Pokazuje to, że nie tylko słowa, ale czyny powodują, że resocjalizacja w polskim więziennictwie naprawdę istnieje.
– Tak naprawdę każdy, kto jest zdrowy i kto nie chce spędzić tego czasu tylko w celi mieszkalnej, ma możliwość podjęcia pracy – mówi podpułkownik Cyprian Bas, dyrektor okręgowy Służby Więziennej w Lublinie. – Na terenie jednostek okręgu lubelskiego przebywa ponad 6 tys. osób, z czego 1/6 praktycznie pracuje w zatrudnieniu zewnętrznym.
– Mamy dwie formy zatrudnienia. Jedna jest na terenie jednostek penitencjarnych. Tutaj pracują osoby, które zostały skazane za dość ciężkie czyny. Natomiast wszystkie te osoby, które trafiają do zatrudnienia zewnętrznego, to są osoby, których przestępstwa były mniejszego kalibru. Skazani wykonują wszystkie prace, począwszy od prania, gotowania, konserwacji wszystkich rzeczy. Są fachowcy, którzy pracują przy meblach, w budownictwie – wymienia podpułkownik Cyprian Bas.
– Uczymy tutaj ludzi od zera najbardziej zaawansowanych procesów produkcji mebli. Nie będą mieli żadnego problemu ze znalezieniem pracy, a od nas na pewno dostaną listy polecające. Bo tylko najlepszych zatrzymujemy. Jest tutaj nadpodaż pracownika, więc mamy niesamowity komfort dobierania sobie najlepszych ludzi. Budując hale produkcyjną przy Zakładzie Karnym we Włodawie, było wiele wątpliwości. Wszyscy mi mówili: „Mateusz to jest dziwne, niebezpieczne”. Ale ja tutaj byłem i musiałem zaufać swojemu wyczuciu. Sama ta inwestycja pokazuje jakiej klasy jest ten obiekt i jak wiele osób, musiało w to uwierzyć, żeby to powstało – dodaje Mateusz Macijewicz.
CZYTAJ: „Kolejny ważny element resocjalizacji”. Więźniowie z Białej Podlaskiej pomogą przy pracach w lesie
– Możliwość pójścia do pracy najpierw tej nieodpłatnej, później płatnej, to jest właśnie proces mobilizacji i wykorzystywanie profitu, z którym jest związana praca. Te korzyści dla osadzonego to aktywność, ale i wynagrodzenie, które może przekazywać rodzinie czy przeznaczyć na spłatę zobowiązań, a także może zaoszczędzić na okres po opuszczeniu zakładu karnego – dopowiada minister Marcin Romanowski.
CZYTAJ: Praca i ekologia. Więźniowie z Opola Lubelskiego pomogą leśnikom
– To, że jesteśmy osadzeni, nie dyskwalifikuje nas z pracy i poszerzania swoich umiejętności oraz certyfikatów przy branży meblowej – mówi Konrad, osadzony. – Przede wszystkim mobilizuje mnie do pracy w stanie trzeźwym, bo mam przestępstwa popełnione pod wpływem alkoholu. Praca pozwala mi rozwijać swoje umiejętności i uczy mnie świadomości, że można żyć normalnie, nie popełniając przestępstw i po prostu pracować.
Docelowo w hali produkcyjnej przy Zakładzie Karnym we Włodawie ma pracować 200 osób. Do 2024 roku rząd na inwestycje w więziennictwo na Lubelszczyźnie planuje wydać blisko 200 milionów złotych.
Z 72 tysięcy osadzonych w całej Polsce pracuje około 30 tysięcy osób.
MaTo / opr. AKos
Fot. archiwum