Aktorka, producentka filmowa, aktywistka, a prywatnie żona piosenkarza Stinga – Trudie Styler – odwiedziła w poniedziałek (02.05) Centrum Pomocy Ukrainie w Lublinie, gdzie spotkała się z wolontariuszami i rodzinami ukraińskimi.
ZOBACZ ZDJĘCIA: Trudie Styler w Help Ukraine Center
– Moja współpraca z tym miejscem zaczęła się dwa miesiące temu – mówi Trudie Styler. – Byłam w Nowym Jorku, otwierałam pokaz filmu „Infinite Storm”, którego reżyserką jest Polka, Małgosia Szumowska. Zapytałam ją, czy słyszała o jakiejś organizacji, którą ja i mój mąż moglibyśmy wspomóc. Otrzymałam garść numerów, rozmawiałam z ludźmi z Kijowa i ostatecznie okazało się, że tą organizacją będzie Help Ukraine. Sting i ja rozmawialiśmy o tym, jak możemy być efektywni z naszym przesłaniem. I on zdecydował, że ponownie nagra swoją piosenkę „Russians”, ponieważ to paralelna historia do tej, która miała miejsce, kiedy Chruszczow był liderem ich kraju. I teraz historia zaczyna się powtarzać. I tak zetknęłam się z założycielem tej organizacji. Jego ludzie – wolontariusze i pozbawione domów rodziny – są wspaniali. To rewelacyjne, jak wiele pozytywnych rzeczy stworzyli mimo tych strasznych czasów.
CZYTAJ: Żona Stinga spotkała się z uchodźcami w Lublinie [ZDJĘCIA]
– W ciagu dwóch miesiący pracy przekazaliśmy już ponad 5 tysięcy ton ładunku – mówi koordynatorka Centrum Pomocy Ukrainie Anastazija Żuk. – Najczęściej ładujemy leki, jedzenie, wodę, sprzęt medyczny. Dodatkowo mamy swój fundusz, przez który zbieramy środki, a następnie przekazujemy je na zakup produktów z rodzaju medycyny taktycznej. Najwięcej wsparcia dostajemy od Polski, Wielkiej Brytanii, Francji czy Niemiec.
– Myślę, że jesteśmy w epicentrum tego, co się tu dzieje – mówi założyciel Centrum Pomocy Ukrainie, Andrij Stavnitser. – Wielu ludzi przychodzi, żeby pomóc, i już zostają, by tu pracować. Jest tu wiele wspaniałych historii wolontariuszy z całego świata, którzy przybyli do naszego Centrum, by nieść pomoc. Oni czują tę atmosferę i zostają tu przez całe tygodnie. Po prostu nie mogą wyjechać. Uzależniają się od tego miejsca. Dla mnie osobiście, i mam nadzieję, że także dla Trudie, to miejsce to wielka inspiracja. Kilka godzin pracy tu daje mi energię na tygodnie do przodu.
– Wysyłamy TIR-y na Ukrainę i tam mamy kilku partnerów, z którymi współpracujemy. Jest to m.in. Ministerstwo Zdrowia Ukrainy, Siły Zbrojne Ukrainy, czy Ministerstwo Reintegracji Tymczasowo Okupowanych Terytoriów Ukrainy. Ładunki docierają do Lwowa, a następnie przedstawiciele tych organizacji decydują, gdzie najlepiej je wysłać. Dodatkowo współpracujemy z jedną z największych organizacji charytatywnych w Ukrainie, Spivdiia. Wolontariusze tej organizacji mają możliwość docierać do pojedynczych rodzin – dodaje Anastazija Żuk.
– Organizacja Spivdiia praktycznie 80 procent rzeczy wysyła na wschód Ukrainy – mówi koordynatorka Centrum Pomocy Ukrainie Iryna Derevianko. – Pomoc humanitarna dociera do miast, które graniczą z Rosją – m.in. do obwodu charkowskiego, sumskiego czy donieckiego. Najważniejsze to dostarczyć paczki do miast, które najbardziej tego potrzebują.
– Z jednej strony to bardzo ciężka praca, bo trzeba sortować rzeczy, przenosić pudełka, a tego jest dużo – mówi jedna z wolontariuszek, pochodząca z Kijowa Olena: – Ale z drugiej strony, kiedy dostajemy paczki od rodzin z innych krajów, widzimy w nich listy. Ludzie piszą do nas, że myślą o Ukrainie cały czas i że zastanawiają się jak my dajemy sobie radę. To bardzo rozczula.
– Wojna się nie skończyła – mówi Anastazija Żuk. – Ludzie w dalszym ciągu potrzebują podstawowych rzeczy: jedzenie, odzieży. Jest bardzo dużo problemów, które należy w dalszym ciągu rozwiązywać. Nikt nie powiedział, że wojna się skończyła. Powinniśmy kontynuować prace dalej. To nasza nowa rzeczywistość, w jakiej należy żyć.
Centrum Pomocy Ukrainie znajduje się przy ul. Mełgiewskiej 29. Więcej szczegółów można znaleźć na stronie helpukraine.center.
InYa/ opr. DySzcz
Fot. Piotr Michalski